Starcie było zapowiadane jako walka "ostatniej szansy" dla obu zawodników w KSW. Rafał Moks przegrał bowiem dwie poprzednie potyczki w Konfrontacji Sztuk Walki, natomiast Robert Radomski poległ w słabym stylu z Rafałem Błachutą, pokonał Mateusza Piskorza, a potem czekał go kilkunastomiesięczny rozbrat z bataliami w MMA.
Walka rozpoczęła się w stójce, gdzie niewiele się działo. Obaj fighterzy mierzyli się zachowawczo, co nie podobało się kibicom - pojawiły się pierwsze gwizdy ze strony publiki. Kilka celnych ciosów zanotował "Kulturysta". Niewiele można powiedzieć o pierwszej rundzie, bowiem miała ona wymiar wyłącznie kickbokserski.
Druga odsłona starcia nie obfitowała w wiele ataków, ale była atrakcyjniejsza niż pierwsze pięć minut walki. Trzeba docenić początkowe uderzenia ze strony reprezentanta Spartana Chorzów i Paco Katowice. "Kulturyście" udało się jednak obalić, a tam poszedł po duszenie gilotynowe! Dwie próby były nieskuteczne - obronił je "RR". Runda ostatecznie zakończyła się w stójce.
ZOBACZ WIDEO Jędrzejczyk: byliśmy o krok od zwycięstwa
Końcowa faza starcia rozpoczęła się aktywnie. Moks zaatakował w stójce, dzięki czemu pojedynek przeniósł się do parteru. Tam szczecinianin stopniowo powiększał przewagę. Na minutę przed końcem Radomskiemu udało się jeszcze wrócić do stójki, ale tylko na chwilę. Moks rzucił nim i ponownie doprowadził do walki na macie! Starcie zakończyło się w znacznie lepszej sytuacji byłego mistrza M-1.
Trójka sędziowska jako triumfatora jednogłośnie wskazała na Rafała Moksa. Była to jego ósma walka w Konfrontacji Sztuk Walki, z czego czwarta zakończona sukcesem.