Waldemar Ossowski: "Popek" może zostać królem PPV. To przede wszystkim biznes

"Król Albanii", czyli Paweł Rak wygadał się i prawdopodobnie pojawi się na ostatniej w tym gali KSW w Krakowie. W internecie posypała się fala krytyki na najlepszą polską federację. Czy słusznie? Spokojnie, MMA to w dużej mierze ciągle biznes.

W tym artykule dowiesz się o:

Scena mieszanych sztuk walki w Polsce, gdyby opierała się tylko na najwyższym sportowym poziomie, to z pewnością dziś nie byłaby w tym miejscu, gdzie jest obecnie. Trzy z czterech gal KSW w ciągu roku są pokazywane w systemie PPV, o czym pomarzyć mogą polscy promotorzy boksu, którzy teraz na wiele sposobów starają się wypromować galę z walką o mistrzostwo świata WBO w Gdańsku. Promocja pełną parą na ulicach Trójmiasta i w telewizji - może uda się wypełnić Ergo Arenę.

W przypadku KSW wystarczy, że ogłosi się kartę walk, w której umieści się Pudzianowskiego, Chalidowa czy Materlę. Teraz w przypadku rocznej absencji gwiazdy MMA z Kaukazu, pozyskanie Raka jest rozwiązaniem mocno dyskusyjnym, ale na pewno strzałem w "10" pod względem finansowym.

Nie oszukujmy się, MMA w naszym kraju to wciąż wolnoamerykanka. W Polsce nawet nie przeprowadza się badań na doping, choć pieniądze na to może i by się znalazły. Przez wiele lat, pomimo sukcesów polskich wojowników, MMA nie uwzględniano nawet w plebiscycie na najlepszego polskiego sportowca. Dopiero, kiedy pewna olsztynianka, zmiotła swoje rywalki w UFC i zdobyła pas największej organizacji na świecie, ktoś zdecydował się ją nominować do grona kandydatów.

ZOBACZ WIDEO: "Pełnosprawni - nasze Rio": pływackie mistrzynie (źródło TVP)

{"id":"","title":""}

KSW, tak jak federacje FEN czy nowo powstałe siły Spartan Fight czy Ladies Fight Night, nikt ze skarbu państwa nie dofinansowuje. To prywatne biznesy właścicieli, mogą robić w nich co chcą. Oczywiście, mogą zapytać się fanów o zdanie, bo to oni płacą za bilety. Praktycznie jednak nigdy nie idzie dogodzić wszystkim. Tak też jest z tematem "Popka" w KSW. Jedni są tym mocno podnieceni, bo widzą w tym przede wszystkim show, a w drudzy to krytykują, bo i forma nie walczącego od 8 lat rapera raczej nie jest za wysoka.

Bardzo ważna sprawa - "Popka" w KSW jeszcze nie ma. Na razie raper wygadał się, że ma zawalczyć w Krakowie 3 grudnia, ale informacja ta nie została oficjalnie potwierdzona. Jeśli jednak kontrowersyjny raper pojawi się w Tauron Arenie, to może przynieść federacji duży zastrzyk finansowy. Starcie z Mariuszem Pudzianowskim, który obecnie szuka odbudowania formy po dwóch porażkach, wydaje się idealnym rozwiązaniem. "Popek" musi jednak potraktować ewentualne wyzwanie w MMA serio i zacząć ponownie ćwiczyć. Podstawy pod MMA zna, wszak wygrał dwie z trzech zawodowych walk.

Angaż "Popka" KSW pomimo wielu negatywnych komentarzy może przynieść federacji więcej zysków niż strat. Jeżeli będzie on jedną z gwiazd krakowskiej gali, to jest wielce prawdopodobne, że rekord sprzedanych subskrypcji PPV będzie rekordowy. Plakatów na mieście raczej nie trzeba będzie rozwieszać, gala sprzeda się sama i to w góra kilkanaście dni, tak jak szybko bilety rozchodzą się na koncerty "Popka". A kto nie chcę tego oglądać, nie płaci i wszyscy są zadowoleni.

Waldemar Ossowski
Inne teksty autora >>>

Źródło artykułu: