Waldemar Ossowski: Kiedy legioniści pójdą na KSW

WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Łukasz Jurkowski i Mamed Chalidow
WP SportoweFakty / Krzysztof Porębski / Łukasz Jurkowski i Mamed Chalidow

Paradoksalnie nie występ Mariusza Pudzianowskiego, Mameda Chalidowa czy Damiana Janikowskiego może wzbudzić największe zainteresowanie podczas gali KSW na Stadionie Narodowym. Łukasz Jurkowski, człowiek instytucja w polskim MMA, może wrócić do walk.

W tym artykule dowiesz się o:

Przyznam szczerze, że nie spodziewałem się, iż KSW będzie chciało namówić do występu na Stadionie Narodowym Łukasza Jurkowskiego. To mój błąd, bo faktycznie, poza "Pudzianem", Chalidowem i może "Popkiem", brak zawodnika ze stolicy Polski, którego występ wzbudziły zainteresowanie fanów.

"Juras" to legenda MMA w Polsce, człowiek orkiestra, jednego dnia jest w stanie poprowadzić galę w Lesznie, kolejnego skomentować KSW, by po kilku godzinach być już na nogach i organizować zbiórkę krwiodawstwa. Dodatkowo były zawodnik MMA, a obecnie komentator i ring announcer, jest mocno związany z Legią Warszawa, to postać rozpoznawalna nie tylko w kręgach wszechstylowej walki wręcz. To m.in. z jego inicjatywy powstał i funkcjonuje Legia Fight Club, to on rozgrzewał stadion przy ulicy Łazienkowskiej, będąc spikerem - jednym słowem to człowiek instytucja.

Wypełnienie ponad 60-tysięcy miejsc na Stadionie Narodowym to nie lada wyzwanie. Pomysł Macieja Kawulskiego, aby sprowokować "Jurasa" do powrotu trzeba uznać za trafiony, tak jak prędzej strzałem w "10" okazywały się angaże "Pudziana" czy "Popka". Ktoś zapyta dlaczego? Powodów można wymienić przynajmniej kilka. Jurkowski od samego początku był przy federacji KSW, wygrywał pierwsze turnieje, kiedy gale odbywały się jeszcze w Hotelu Marriott.

Karierę zakończył w wieku 30 lat, kiedy poniósł 10. zawodową porażkę. To człowiek z zasadami, który wiele razy odmawiał już sporym pieniądzom za powrót do MMA i uznał, że będzie popularyzował dyscyplinę w inny sposób. Ta oferta jest jednak wyjątkowa i z pewnością teraz "Juras" bije się z myślami. Jak sam podkreśla, po upływie pięciu lat od zawodowej walki jest teraz nawet lepszym zawodnikiem, bardziej wszechstronnym, nie zardzewiał.

ZOBACZ WIDEO To dlatego Joanna Jędrzejczyk woli trenować w USA

Jeśli odpowiedź na ofertę Macieja Kawulskiego będzie na "tak", to faktycznie nie zdziwię się, jeśli współwłaściciel KSW zaśpiewa "Sen o Warszawie", kiedy Łukasz Jurkowski będzie wychodził do walki przy wypełnionym Stadionie Narodowym. Do wielkiego MMA wracali już przecież Mirko "Cro Cop" Filipovic czy Fedor Emelianenko, więc dlaczego tego nie miałby zrobić  "Juras"? Myślę, że kibice wybaczą mu fakt, że złamie przyrzeczone słowo po walce z Tonim Valtonenem na KSW 15. To będzie świetna okazja również dla wielu sympatyków Legii Warszawa, aby pójść na Stadion Narodowy i zobaczyć w akcji swojego "ziomka".

Jeżeli 35-latek zawalczy 27 maja w Warszawie, nam kibicom będzie brakować tylko jednego - jego głosu podczas transmisji z gali. Trzeba przyznać, że duet komentatorski, który współtworzy on z Andrzejem Janiszem to już wielka marka i trudno będzie go na zastąpić na stołku w ten szczególny wieczór. Mało kto tak energicznie potrafi opisywać pojedynki jak "Juras", ale tę jednorazową stratę da się jeszcze przeboleć.

Waldemar Ossowski
Inne teksty autora >>> 

Źródło artykułu: