Roman Szymański przed galą KSW 38: 40 tysięcy osób zadało mi to samo pytanie

Materiały prasowe / kswmma.com
Materiały prasowe / kswmma.com

- To pytanie zadało mi 40 tysięcy osób. Odpowiadam: nie jest mi żal, że wystąpię na mniejszej gali KSW. Mówimy o tej samej marce - uważa Roman Szymański przed piątkową galą KSW 38. Jego rywalem będzie znany w Polsce Denilson Neves de Oliveira (11-4).

W tym artykule dowiesz się o:

Szymański (9-3) to były mistrz federacji Fight Exclusive Night w kategorii lekkiej (do 70 kg). W grudniu minionego roku zadebiutował na KSW. Po kapitalnym starciu pokonał przez poddanie Sebastiana Romanowskiego. Piątkowy występ na gali KSW 38 Live in Studio będzie dla Szymańskiego pierwszym pojedynkiem w kategorii piórkowej (do 66 kg).
WP SportoweFakty: Często pan zagląda do skrzynki na listy?

Roman Szymański: - Nie. A powinienem?

[b]

Podobno miało do pana wpłynąć pismo sądowe od FEN - pana byłego pracodawcy.[/b]

- Zacznijmy od tego, że ukrywam się od paru tygodni. Zmieniłem miejsce zamieszkania, numer telefonu. Spróbuję też zmienić numer PESEL, ale słyszałem, że to dość skomplikowana sprawa. Myślałem również o zmianie nazwiska, ale stwierdziłem, że szkoda byłoby stracić to, co już udało się zbudować. A szczerze mówiąc, to chce mi się śmiać. Zupełnie nie myślę o tej sprawie. Nie dochodzą do mnie żadne sygnały i nie sądzę, żeby coś się zmieniło. Skupiam się na piątkowej walce.

Na dobre zmienia pan kategorię wagową. W grudniu pokonał pan Sebastiana Romanowskiego w umownym limicie do 68 kg, teraz wystąpi pan w dywizji piórkowej. Czy podczas debiutu w KSW czuł pan, że mam do czynienia z innym gabarytowo rywalem.

Tak. Czułem, że przeciwnik jest troszkę mniejszy, że inny jest zasięg jego ramion. W kategorii lekkiej też można znaleźć mniejszych rywali. Kategoria to jedno, a poszczególny rywal - drugie. Bo przecież w kategorii piórkowej można spotkać większych od siebie rywali, którzy dość mocno zbijają wagę, którzy ze swoim ciałem robią większą "masakrę". Wszyscy ścinają i sytuacja nas do tego zmusza.

ZOBACZ WIDEO Pudzianowski: Kowalczyk będzie zasysał tlen wszystkimi otworami

Ile pan ważył podczas okresu przygotowawczego przed walkami w dywizji lekkiej?

Pomiędzy 75 a 77 kg.

A jak to wyglądało teraz?

Tak samo. Inaczej wyglądała końcówka przygotowań.

Nie boi się pan, że będzie pan wycieńczony po ważeniu? W Krakowie wyglądał pan fatalnie.

Było ciężko, ale walkę w Krakowie wzięliśmy z marszu. Tam w tydzień musiałem zbić 10 kg. Mój organizm nie był na to gotowy i dlatego tak słabo wyglądałem w hotelu. Kiedy jesteś w mocnym okresie treningowym, łatwiej się robi wagę. Wtedy nie byłem na to zupełnie przygotowany. Teraz było inaczej. Zbiliśmy parę kilogramów dietą. A na całkowitą ocenę przyjdzie czas po ważeniu.

Pana rywal Denilson Neves de Oliveira stoczył już w Polsce dwa pojedynki. Jak go pan scharakteryzuje?

To bitny zawodnik. Cały czas idzie do przodu, wyprowadza kombinacje ciosów, ale też nie boi się przyjąć uderzenia. Widać, że ma twardą głowę. W Polsce dał dwie walki, ale każda nich była inna. Z Marianem Ziółkowskim szukał parteru. Z kolei w starciu z Filipem Wolańskim błysnął stójką. Sprawdzimy, jak uderza. Jeśli nie będzie fajnie, nie będę mógł wyczuć dystansu, to przeniesiemy walkę do parteru.

A nie ma w panu lekkiego żalu, że nie udało się wskoczyć od karty walk na PGE Narodowy? Tam sprzedano już 40 tysięcy biletów?

I tyle samo osób zadało mi to pytanie. Nie, nie jest mi żal. Nie zazdroszczę kolegom. Oczywiście, że fajnie byłoby wystąpić na tej gali, przed tak wielką publiką. Wystąpię na małej, ale świetnie obsadzonej gali. Cały czas mówimy o KSW - bez względu na pojemność obiektu. Najbliższa gala będzie tak dobra jak wszystkie poprzednie. A ja chcę udowodnić, że nieprzypadkowo walczę pod szyldem KSW. Moim celem jest pas.

Rozmawiał Artur Mazur

Źródło artykułu: