Pod szyldem UFC Karolina Kowalkiewicz stoczyła cztery pojedynki - trzy z nich zwyciężyła, w ostatnim przegrała na punkty z Joanną Jędrzejczyk. Polka wkrótce może być ponownie blisko takiego pojedynku. Na jej drodze stanie jednak Claudia Gadelha, która ma podobne plany, co zawodniczka łódzkiego Shark Top Team. Celem obu zawodniczek jest kolejna walka z Joanną Jędrzejczyk i próba odebrania jej tytułu mistrzowskiego.
Jakub Madej, WP SportoweFakty: Ostatnio była pani w Stanach Zjednoczonych, jak podobał się wyjazd, konferencja, gala UFC 211?
Karolina Kowalkiewicz: Było bardzo fajnie, choć trochę króciutki ten wyjazd. Przed rozpoczęciem samej konferencji działo się, głównie z udziałem Jona Jonesa i Daniela Cormiera. Doszło tam do wymian słownych, przepychanek, później Cormier rzucił w Jonesa butelką, przez co zabrali nam wszystkim wodę, żeby chłopaki nie mogli w siebie rzucać. Samo to pierwsze spotkanie twarzą w twarz z Claudią bez większych emocji. Gala UFC 211 fenomenalna, chyba jedna z lepszych, jakie widziałam, bo walki były naprawdę ekstra.
Właśnie podczas tej konferencji było wyjątkowo dużo przepychanek pomiędzy zawodnikami. Niektórzy twierdzą, że to efekt zmiany właściciela UFC. Uważa pani, że przez tę roszadę zawodnicy zaczęli bardziej promować swoje starcia, czy nie to było powodem wszystkich przepychanek?
Nie mam pojęcia. Ogólnie zawodnicy chyba podłapali styl Conora McGregora, który prawie zawsze doprowadza do kłótni, awantur. Poza tym, że robi świetną robotę w klatce, to robi ogromny PR dla UFC. Zawsze jest o nim głośno, wszyscy o nim mówią. Zawodnicy chcą być po prostu zapamiętani, że po danej konferencji doszło między nimi do sprzeczki, bójki i w ten sposób chcą się zapisać w świadomości odbiorców. Dla mnie to nie jest do końca fajne, wolę robić dobrą robotę w klatce.
Czy widziała się pani z Joanną Jędrzejczyk w Dallas, zamieniłyście może jakieś słowo ze sobą?
Nie, nie widziałam się z nią.
Wspomniała pani, że walka Jędrzejczyk była niesamowita, co natomiast uważa pani o walce Krzysztofa Jotki?
Miałam nadzieję, że wygra. Bardzo mocno trzymałam za niego kciuki. Ten jego przeciwnik nie wygrał jakoś efektownie, zamulał w walce. Łapał Krzyśka, dociskał do siatki i tak zdobywał te punkty. Nic tam się tak naprawdę nie działo, Krzysiek nie był w stanie pokazać, na co go stać. Moim zdaniem ten przeciwnik nie jest od niego lepszy i powinno być po prostu inaczej.
Przed chwilą wizyta w Stanach Zjednoczonych, za moment wylot do Brazylii. Nie męczy to pani?
W ogóle mnie to nie męczy. Mam swój sprytny sposób na zmianę strefy czasowej. W momencie, kiedy wsiadam do samolotu to przestawiam zegarek na godzinę, jaka jest w miejscu, do którego lecę i po prostu sama tak siebie oszukuję. Wiadomo, że ta podróż jest czasami dłuższa, czasami krótsza, ale nie czuję się zmęczona. To po prostu część tej pracy.
UFC kilka dni temu ogłosiło spotkanie pracowników i zawodników, też pani na nim będzie?
Spotkanie odbędzie się w Las Vegas, organizowane jest co roku, ale niestety mnie na nim nie będzie. Już w poniedziałek, 22 maja, lecę do Brazylii żeby się jak najlepiej zaaklimatyzować i tam już będę robiła swoje ostatnie treningi przed walką. Rok temu też nie mogłam być na tym spotkaniu, bo termin pokrywał mi się z ostatnimi przygotowaniami do walki.
Przechodząc do najbliższego pojedynku - jak idą przygotowania i czy bardzo zmieniły się od czasu ostatniej walki?
Przygotowania idą bardzo dobrze, na szczęście obyło się bez żadnej poważnej kontuzji. Wiadomo, że czasami pojawiały się jakieś małe kryzysy, ale ogólnie wszystko na plus. Tak naprawdę nie różniły się bardzo od ostatnich, oczywiście staram się uczyć nowych rzeczy. W tym momencie przykładowo największy nacisk kładliśmy na zapasy, wydaje mi się, że bardzo je podciągnęłam. Nie zapominam oczywiście o stójce i parterze, też bardzo dużo trenowałam te płaszczyzny. Sparowałam z Agnieszką Niedźwiedź, byliśmy też na treningach w olsztyńskim Arrachionie.
Na kolejnej stronie przeczytacie dalszą część wywiadu, w którym Karolina Kowalkiewicz zdradza, czy wraca myślami do starcia z Joanną Jędrzejczyk.
[nextpage]Wspominając jeszcze na moment walkę z Joanną Jędrzejczyk, często wraca pani do tego pojedynku?
Oglądałam walkę tylko raz, równo miesiąc po niej i w ogóle do niej nie wracam. Było, minęło, teraz skupiam się na najbliższym pojedynku. Nie ma co rozpamiętywać przeszłości.
Claudia Gadelha ostatnio powiedziała, że jest całkowicie inną zawodniczką, gdyż zmieniła klub, trenerów, przygotowania... Spodziewa się pani całkowicie innej Claudii niż w poprzednich starciach?
Nie, tak naprawdę przez lata trenowała w pewien sposób, uczyła się pewnych rzeczy, nabierała nawyków i w tak krótkim czasie oczywiście można nauczyć się czegoś nowego, ale wątpię w całkowitą przemianę zawodniczki. Na pewno będzie miała jakieś nowe elementy, ale w stu procentach się nie zmieni.
ZOBACZ WIDEO: Mariusz Pudzianowski: Poczułem ból i niemoc. To ohydne, okrutne i nie do opisania
Uważa pani, że większe szanse na wygraną z Claudią Gadelhą byłyby, gdyby to było starcie pięciorundowe?
Wiem, że dużo osób uważa, że gdyby walka potrwała pięć rund to miałabym większe szanse, ale tak naprawdę nie ma to żadnego znaczenia. Mogę walczyć pięć, mogę walczyć trzy rundy.
To co w takim razie będzie kluczem do zwycięstwa z Gadelhą?
Nie mogę powiedzieć. Zobaczycie 3 czerwca.
Bez względu na to, czy wygrana czy przegrana - chce pani zawalczyć w Polsce 21 października?
Nie nastawiam się na inny scenariusz, niż wygrana. Oczywiście, że chcę zawalczyć w Polsce. To moje wielkie marzenie, żeby pod szyldem UFC zawalczyć u siebie w kraju. Bardzo na to liczę. Myślę, że ciekawie by było zobaczyć starcie polsko-polskie, chyba cała Polska chciałaby zobaczyć moją walkę z Jędrzejczyk w Gdańsku.
W takim razie walka z Gadelhą będzie bezpośrednim eliminatorem do walki o pas z Jędrzejczyk, być może w Polsce?
Ostatnio UFC opublikowało taką informację na Twitterze, że jest to eliminator do pojedynku o mistrzostwo. Gdzie ją natomiast stoczę, to się jeszcze okaże.
Nie obawia się pani, że walka z Gadelhą jest toczona na jej terenie? Często się mówi, że sędziowie pomagają...
Komisja sędziowska będzie międzynarodowa, więc nie będą to sami Brazylijczycy. Ogólnie nie obawiam się tego, nie ma to większego znaczenia czy się walczy u siebie czy za granicą. Wiadomo, że gdy ma się swoich kibiców to lepiej walczy się u siebie, ale ja mogę rywalizować na całym świecie.
Będzie miała pani czas na zwiedzanie w Brazylii? Jak będzie wyglądał ten ostatni tydzień przed walką?
W Brazylii będę 11 dni. Na początku lecę z Kasią Sadurą, moją sparingpartnerką, będziemy jeszcze trenować i robić końcowkę przygotowań. Po walce Marcina Wrzoska w obronie pasa na PGE Narodowym dolecą do mnie jeszcze trenerzy.
Miałem też pytać o formę Marcina Wrzoska, jak typuje pani jego walkę?
W narożniku mnie nie będzie, ale będę sercem z Marcinem. Forma rewelacyjna, a typ może być tylko jeden - Wrzosek znokautuje swojego rywala albo go podda, bo walka na pewno skończy się przed czasem.
Gdyby miała pani wskazać Polaków, których nie ma w UFC, a powinni się tam znaleźć, to kto by to był?
Agnieszka Niedźwiedź, Kamil Szymuszowski, Dawid Gralka i Salim Touahri.
Odczuła pani zmianę właścicieli UFC na przestrzeni tych miesięcy?
Nie, nie wpłynęło to w żaden sposób na mnie i myślę, że na większości zawodników też to nie zrobiło różnicy. Tak naprawdę zmienili się właściciele, pracownicy są ci sami, więc nie odczułam żadnej zmiany.
Myśli pani, że UFC zorganizuje kiedyś galę na PGE Narodowym?
Trzeba zapytać UFC, ale byłoby super.
W walce wieczoru Karolina Kowalkiewicz?
O, tak. Byłoby ekstra. Tylko niech się spieszą, bo mi dwa lata kariery zostały. Serdecznie wszystkich zapraszam do oglądania mojej walki 3 czerwca, trzymajcie mocno za mnie kciuki, żeby później mogło znowu dojść do polsko-polskiego starcia o pas kategorii słomkowej UFC. Najlepiej w Polsce!
Rozmawiał Jakub Madej.