Pojedynek amerykańsko-polski potrwał pełen, trzyrundowy dystans i zakończył się wygraną 27-latka z Mississipi. Chase Sherman nie dał w walce większych szans opolaninowi i wygrał wysoko na punkty.
"Vanilla Gorilla" w UFC legitymuje się rekordem dwóch zwycięstw i dwóch porażek, ale jest na fali wznoszącej. Przed starciem z "Pitbullem", na UFC 211 zastopował łokciami w drugiej rundzie Rashada Coultera.
Tuż po batalii z Damianem Grabowskim, reprezentant Stanów Zjednoczonych przyznał, że teraz pora na "duże" walki - ze światową czołówką. Cytowany przez mmajunkie.com przyznał po gali, że teraz myśli o stopniowej wspinaczce w rankingu wagi ciężkiej. Jego celem są potyczki z najlepszą piętnastką wojowników.
O ile plany Shermana wyglądają ciekawie, tak niestety przyszłość Polaka nie prezentuje się najlepiej. 37-letni były mistrz M-1 Global przegrał w oktagonie trzy walki i wszystko wskazuje na to, że czeka go bolesne rozstanie z organizacją. Bolesne, ponieważ fani oczekiwali zdecydowanie więcej z jego strony.
ZOBACZ WIDEO Artur Szpilka: Nie wiem, co będzie dalej (WIDEO)