Marcin Prachnio do UFC trafił z azjatyckiej potęgi MMA - One Championship. Zawodnik trenujący w Warszawie wygrał w tej cenionej organizacji cztery pojedynki, a w swoich pojedynkach znany jest z nokautującego ciosu. Przystępując do walki mógł pochwalić się passą aż ośmiu zwycięstw z rzędu, w tym czterech odniesionych w Azji.
Z kolei Sam Alvey ostatnią walkę stoczył na gali UFC Fight Night 118 w... trójmiejskiej Ergo Arenie. Tam zaprezentował się kiepsko i przegrał z Ramazanem Emiejewem. 31-latek nie ma najlepszej passy, ale do starcia podchodził jako zawodnik ze znacznie większym doświadczeniem. W najlepszej organizacji na świecie stoczył aż trzynaście pojedynków.
Starcie rozpoczęło się od szybkiego obalenia Alveya. Prachnio długo jednak nie walczył w parterze i starcie przeniosło się do klinczu. W czwartej minucie pierwszej rundy mieszkaniec Kalifornii trafił Polaka. Najpierw go zamroczył, a kolejnym uderzeniem dokończył dzieła i znokautował karatekę.
Była to pierwsza porażka Prachnia od grudnia 2014 roku i dopiero trzecia przegrana w zawodowej karierze. Przypomnijmy, że reprezentant Tatsujin Dojo jest trzecim Polakiem, który występuje w kategorii półciężkiej UFC. Oprócz niego walczą w niej Jan Błachowicz i Michał Oleksiejczuk.
ZOBACZ WIDEO "Klatka po klatce": zobacz najlepsze poddania 2017 roku w KSW