Babilon MMA 5: oblany test Szymona Kołeckiego. Pierwsza porażka mistrza olimpijskiego

Materiały prasowe / Piotr Duszczyk/boxingphotos.pl / Szymon Kołecki
Materiały prasowe / Piotr Duszczyk/boxingphotos.pl / Szymon Kołecki

Czar Szymona Kołeckiego (6-1) pryśnie? Tego po tak dobrej walce powiedzieć nie można. Mistrz olimpijski z Pekinu przegrał z dużo młodszym Michałem Bobrowskim (8-0), ale świetnie pokazał się na przestrzeni trzech rund.

Kariera mistrza olimpijskiego rozwijała się dotychczas wzorowo. Szymon Kołecki odprawił wszystkich dotychczasowych rywali w pierwszej rundzie. W tych pojedynkach dał się poznać jako zawodnik niezwykle silny, dynamiczny, potrafiący przenosić walkę do parteru i mocno bijący z góry. Po serii zwycięstw przyszedł czas na prawdziwy test.

Sprawdzić miał go 23-latek z Dzierżoniowa, Michał Bobrowski. W minionym roku "Bober" zanotował trzy zwycięstwa z bardzo wymagającymi rywalami: Kristianem Lapsleyem, Ilją Skondriciem i Vitorem Nobregą. W zawodowej karierze odniósł 7 zwycięstw, z czego aż 5 przed czasem. Nic dziwnego, że stał się jednym z odkryć polskiej sceny sportów walki.

Między zawodnikami była duża różnica nie tylko wiekowa, ale też wagi. Podczas piątkowego ważenia mistrz olimpijski wniósł na wagę 93,3 kg. Jego rywal ważył dokładnie 91,5 kg. W walce różnica była dużo większa.

Kołecki błyskawicznie ruszył na rywala. Jego celem był szybki nokaut. Bobrowski jednak starał się unikać ciosów i poszedł z walką do klinczu, a później do parteru. Czyli tam, gdzie czuje się najlepiej. Młodszy zawodnik starał się wywierać presję na rywalu i wymuszać miejsce walki, ale Szymon Kołecki nieźle sobie z tym radził. W końcu eks-sztangista sam zaczął dyktować warunki. W bocznej pozycji stosował ground and pound i obijał rywala. Później szukał poddań.

ZOBACZ WIDEO Sofia Ennaoui. Medal zrodzony w bólach

Po pierwszej rundzie nikt nie martwił się o siłę Szymona Kołeckiego. Kibice bardziej nie byli pewni kondycji olimpijczyka. W końcu wszystkie dotychczasowe walki kończył w pierwszej rundzie.

Druga część pojedynku była już zdecydowanie mniej żywiołowa niż poprzednia. Wrażenie nie tylko na kibicach, ale też na Szymonie Kołeckim, zrobiło wysokie kopnięcie Michała Bobrowskiego. W związku z tym mistrz z Pekinu postarał się przejąć inicjatywę i klinczował.

Od klinczu rozpoczęła się też ostatnia faza walki. Tam lepszy był już "Bober", który chciał obalić. Pojedynek toczył się jednak tylko w klinczu. Potworne zmęczenie było widoczne u obu zawodników, jednak gorzej spisywał się oławianin.

Mało kto spodziewał się tego wcześniej, ale pojedynek zakończył się ostatecznie przez decyzję. Wszyscy trzej sędziowie się zgadzali i punktowali wszystkie trzy rundy dla Michała Bobrowskiego. Pomimo takich kart punktowych, nie można stwierdzić, że Kołecki testu całkowicie nie zdał. Zaprezentował się bardzo dobrze i udowodnił, że poczynił ogromny progres i jest gotowy na kolejne trudne starcia.

Źródło artykułu: