Waldemar Ossowski: To tylko biznes, czyli świat według Conora McGregora (felieton)

Po UFC 229 już dawno zdążył opaść kurz, ale echa gali nie milkną. W Las Vegas nie byliśmy świadkami niespodzianki. Dagestański "Orzeł" zmiażdżył Conora McGregora i odpłacił mu za wszystkie obelgi skierowane w jego stronę przed walką.

Waldemar Ossowski
Waldemar Ossowski
Conor McGregor Getty Images / Mary Altaffer-Pool / Na zdjęciu: Conor McGregor
McGregor, aby jak najlepiej sprzedać pojedynek z Nurmagomiedowem, tykał się wszystkich sfer życia Nurmagomiedowa, a tego zawodnicy ze wschodu nie lubią. Fakt, pomimo i tak niewielkiej promocji, pojedynek zgromadził rekordową widownię w systemie PPV i przyniósł amerykańskiej organizacji olbrzymie zyski, także ze sprzedanych biletów. Czy jednak sprawy już przed walką nie poszły za daleko, aby dla Chabiba Nurmagomiedowa był to tylko sportowy pojedynek o dużą stawkę?

Dla zawodnika z Machaczkały szacunek ma większą wartość niż pieniądze. Gdy jesteś showmanem i masz gadane to często sprzedajesz coś lepiej, ale nie zawsze ze smakiem. Nurmagomiedow nie do końca chciał uczestniczyć w medialnych rozgrywkach, w których to z kolei Irlandczyk jest mistrzem. Dana White zapewne wolałby, aby to "Notorious" dalej zasiadał na tronie jednej z dwóch kategorii wagowych, ale jego czasy w UFC już minęły.

Nawet w stójce, w której tak faworyzowano McGregora, ten był bez szans z 30-letnim Dagestańczykiem. W Las Vegas mistrz pastwił się nad pretendentem. Nurmagomiedow chciał kompletnie upokorzyć irlandzka gwiazdę. - Pogadajmy teraz, pogadajmy - mówił, wbijając cios za ciosem na twarz rywala. Rozmowy nie było, a w zamian mistrz otrzymał jedynie krótką odpowiedź między rundami: - To tylko biznes.

W głównym pojedynku UFC 229 zetknęły się ze sobą dwa odrębne światy. Conor McGregor, jako maszyna do produkcji pieniędzy, nie zważał na środki, dzięki którym osiągnie finansowy sukces. Dla Nurmagomiedowa były rzeczy ważniejsze niż pieniądze. Tym razem Irlandczyk zadarł z niewłaściwą osobą i jeśli obelgi rzucane w stronę Aldo, Diaza czy Mayweathera Jr, nic przeszkadzały w tym, by po walce podać sobie rękę, to w tym przypadku trafiła kosa na kamień. To dopiero początek wojny, jaką "Orzeł" chce zgotować McGregorowi. Jeśli dojdzie do drugiej walki, to Irlandczyk może zostać jeszcze bardziej upokorzony. W dywizji lekkiej próżno szukać lepszego od obecnego czempiona. Tak kompletnego zawodnika UFC nie będzie miało przez długi czas. 

ZOBACZ WIDEO KSW 45: Chalidow wskazał przyszłą gwiazdę MMA

Zachowanie Chabiba Nurmagomiedowa po walce można interpretować na swój sposób. Na pewno jednak nie było one elementem show, a raczej impulsem, sprawą honoru. Dla Nurmagomiedowa nie jest teraz nawet ważny dalszy los w UFC, a on sam grozi odejściem z organizacji. Konflikt z McGregorem nie został zakończony, choć ojciec Nurmagomiedowa postanowił wybaczyć Irlandczykowi.

Irlandczyk zapowiedział, że będzie dążył do rewanżu, awłaściwie dokonał po walce tylko jednego wpisu na Twitterze w tej kwestii. "Notorious" unika kontaktu z mediami i rozmów na temat walki na UFC 229. Nie siedzi jednak załamany w domu i nie obmyśla planu, jak dobrać się do skóry Nurmagomiedowowi. Zamiast tego nie marnuje czasu i wyrusza w podróż po Stanach Zjednoczonych w celu promowania swojej whisky. W tej chwili biznes stawia na 1. miejscu. Nawet w oktagonie jego produkt znalazł swoje miejsce na reklamę.

Czy McGregor wypalił się jako sportowiec? Ciężko stwierdzić, z pewnością w tym momencie nie szuka on walk, które nie przyniosą mu one określonej sumy pieniędzy. Przez kilka świetnych lat w UFC ustawił się na tyle, że mógłby już wcale nie brnąć w MMA, a jego dalsze pokolenia żyłyby z jego dorobku. Wydaje się jednak, że ostatnio Irlandczyk przekroczył granicę dobrego smaku. Bez ataków na autobus i obrażania rodziny oraz religii rywala jego walka i tak sprzedałaby się rewelacyjnie.

Waldemar Ossowski
Inne teksty autora >>>

Czy Conor McGregor jest w stanie pokonać Chabiba Nurmagomiedowa w rewanżu?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×