Dotychczas Joanna Jędrzejczyk odnosiła sukcesy w kategorii słomkowej. W niej, niecałe trzy lata temu, została mistrzynią świata i później pięciokrotnie skutecznie broniła pas. Dopiero Rose Namajunas znalazła sposób na naszą reprezentantkę, dwukrotnie okazując się lepszą w bezpośrednich pojedynkach.
Po tych porażkach Joanna Jędrzejczyk zdecydowała się przejść do kategorii muszej (do 57 kg). Dlaczego olsztynianka podjęła taką decyzję? - Dostałam telefon od UFC, czy chcę walczyć o pas mistrzowski w wadze muszej przeciwko Walentinie Szewczenko. Skonsultowałam propozycję z moimi trenerami i postanowiłam walczyć w grudniu w Toronto - wytłumaczyła Polka w rozmowie z Sebastianem Chrostowskim dla olsztyńskiego oddziału "Gazety Wyborczej".
Stawką pojedynku za oceanem będzie pas mistrzyni świata wagi muszej. Co ciekawe, będzie to pierwsze starcie obu zawodniczek w MMA, ale nie pierwsze w ich sportowej karierze. - Trzykrotnie walczyłyśmy na mistrzostwach świata (...). To bardzo silna zawodniczka, zarówno fizycznie, jak i psychicznie - charakteryzuje rywalkę Jędrzejczyk, która wszystkie trzy dotychczasowe starcia z reprezentantką Peru przegrała.
Teraz ma być jednak inaczej. Polka zapewnia, że wyciągnęła wnioski z wcześniejszych pojedynków z Walentiną i tym razem chce być lepsza. Jeśli tak się stanie, to przejdzie do historii, bowiem byłaby pierwszą zawodniczką w MMA, która wygrała pas mistrzyni świata w dwóch kategoriach wagowych.
- Od lat powtarzam, że chcę być zapamiętana jako zawodniczka odważna. Chcę być legendą!Chcę walczyć z najlepszymi zawodniczkami. Mam szansę jako pierwsza kobieta zdobyć tytuł mistrzowski w drugiej kategorii wiekowej. Przede mną historyczna walką - podkreśliła 31-latka jeszcze przy wylotem do USA, gdzie przygotowuje się do walki, zaplanowanej na 8 grudnia.
ZOBACZ WIDEO Oryginalny garnitur Artura Szpilki. "Skupiam się na tym, co mi się podoba"