Wojna od pierwszego gongu
1. runda była bardzo emocjonującą, choć trudno było wskazać jej zwycięzce. Tomasz Narkun próbował ustawić sobie Mameda Chalidowa na środku klatki, skutecznie okopywał jego nogę wykroczną. Były mistrz nie pozostawał dłużny, również trafiał niskimi kopnięciami, a po dwóch minutach do celu doszedł cios zamachowy, po którym "Żyrafa" znalazł się na deskach.
Dużo działo się w kolejnych 5 minutach. Narkun i Chalidow najpierw toczyli kickboxerskie wymiany w stójce, a po kilkudziesięciu sekundach pojedynek przerwano... Chalidow przypadkowo włożył palec w oko rywala, a mistrz wagi półciężkiej poważnie zastanawiał się, czy kontynuować walkę. Gdy starcie wznowiono, to najpierw olsztynianin sprowadził rywala do parteru, z którego Narkun się wydostał. W ostatnich sekundach zawodnik Berserker's Team odrobił jednak straty i zapunktował sprowadzeniem.
W 3. rundzie kibice na stojąco oglądali pojedynek. Bohaterowie walki wieczoru z impetem ruszyli na siebie. Narkun kilkukrotnie trafił Chalidowa, po czym miał go w parterze. Tam zdobył dominującą pozycję i wydawało się, że za chwilę skończy starcie przez którąś z technik kończących. 38-latek odwrócił jednak losy pojedynku, uciekł z opresji i zaczął dominować w walce na chwyty. Końcówka rundy to prawdziwa sinusoida, jeden i drugi próbowali zakończyć starcie przed czasem. Po końcowym gongu obydwaj podziękowali sobie za pojedynek. To była prawdziwa wojna!
ZOBACZ WIDEO Angelika Cichocka wzięła udział w sesji (not) Ordinary Girl. "Nie widzę seksu w tych zdjęciach. To rodzaj sztuki"
Ostateczne sędziowie punktowali ten pojedynek: 30-27, 29-28, 29-28 na korzyść Tomasza Narkuna, który po raz drugi okazał się lepszy od Mameda Chalidowa.
Pożegnanie legendy
Chalidow to największa gwiazda federacji KSW. Zawodnik pochodzący z Czeczeni walczył w niej od 2007 roku i przez lata kariery zyskał sobie rzeszę fanów w Polsce. W międzyczasie reprezentant Berkutu Arrachion Olsztyn był międzynarodowym mistrzem KSW kategorii półciężkiej oraz średniej. W lipcu tego roku Chalidow postanowił zwakować pas w kategorii do 84 i skupić się wyłącznie na rewanżu z Tomaszem Narkunem.
Po porażce w Gliwicach Chalidow szczerze pogratulował swojemu rywalowi i podjął zaskakującą decyzję o zakończeniu kariery. W ciągu 14 lat legendarny wojownik stoczył 42 pojedynki, z których 34 zwyciężył (w tym 30 przed czasem).
Narkun ponownie zapisał się w historii
W pierwszej konfrontacji z "Żyrafą" podopieczny Pawła Derlacza i Szymona Bońkowskiego przegrał przez duszenie trójkątne nogami w 3. rundzie. Do momentu poddania to jednak on prowadził pojedynek na punkty z Tomaszem Narkunem i dwukrotnie zdołał posłać go na deski. Błąd w ostatnich minutach walki zadecydował o tym, że jego passa 8 lat bez porażki została przerwana.
Z kolei Tomasz Narkun na KSW 42 w Łodzi odniósł największe zwycięstwo w dotychczasowej karierze. Zawodnik Berserker's Team Szczecin w marcu tego roku sprawił jedną z największych sensacji w polskim MMA. Aktualnie jest on mistrzem polskiej federacji do 93 kg i przed drugą konfrontacją z Chalidowem był niezwyciężony od czterech lat.
Przed rewanżowym pojedynkiem można było zauważyć, iż Narkun i Chalidow za sobą nie przepadają. Na oficjalnym ważeniu doszło do intensywnej wymiany spojrzeń pomiędzy bohaterami walki wieczoru gali w Gliwicach. Widać było, że 38-latek pochodzący z Groznego jest niebywale zmotywowany, aby udowodnić, iż jego występ w Łodzi był wypadkiem przy pracy. Bukmacherzy jako faworyta do zwycięstwa wskazywali Mameda Chalidowa.
1 grudnia to 28-latek ze Stargardu Szczecińskiego udowodnił jednak, że pierwsza wygrana nie była przypadkowa. Po twardej wojnie w klatce KSW po raz drugi udowodnił on swoją wyższość na Mamedem Chalidowem i zakończył jego karierę w MMA.
Niech teraz nuci sobie melodyjki pod prysznicem.
Wątpię że Polacy o tym zapomną i zawsze będą gwizdy.