Szymon Kołecki był gwiazdą Babilon MMA, jednak umówił się już wcześniej, że jeśli nadarzą się odpowiednie okoliczności, to spróbuje swoich sił w KSW. Ostatecznie mógł zostać dłużej w Babilonie, ale uznał, że już czas na nowe wyzwania.
Jego pierwszym rywalem będzie Mariusz Pudzianowski. Na razie Kołecki zapoznał się z regulaminem walk w nowej dla siebie federacji i zastanawia się nad planem na starcie z rywalem.- Dowiedziałem się, że nie mogę wyrzucić Pudzianowskiego poza klatkę. To oznacza dyskwalifikację. Pierwsza opcja odchodzi... Moja waga nie powali go na ziemię, nie wystraszy się jej. Całkiem poważnie to jesteśmy na etapie analizy i przygotowań, mam świetnych sparingpartnerów, którzy ważą nawet 140 kg - wyjaśnił w rozmowie z Polsatem Sport.
Kiedy okazało się, że dojdzie właśnie do takiej walki, pojawiły się głosy, że dla Kołeckiego to za trudny rywal i za wcześnie na taką rywalizację.
Były ciężarowiec nie zgadza się z takimi opiniami. - Ja już mam prawie 150 lat... Nie mogę ciągle nabierać doświadczenia. Taki miałem plan. Siedem, osiem walk, dwuletni okres przygotowań. Nie myślałem, że to będzie walka z Mariuszem, jednak nie było innych opcji do rozważenia. To była jedyna propozycja. KSW spełniło moje warunki, dlatego zgodziłem się na tę walkę - zakończył.
ZOBACZ WIDEO: Bez Lewandowskiego nie ma polskiej piłki. "Winna krótkowzroczność działaczy"