UFC 232: rewanżowa wojna w cieniu skandalu. Jon Jones i Alexander Gustafsson mają dać walkę roku

Getty Images / Michael Campanella / Na zdjęciu: Alexander Gustafsson
Getty Images / Michael Campanella / Na zdjęciu: Alexander Gustafsson

Oczekiwania kibiców przed walką wieczoru UFC 232 w Kalifornii są ogromne. Jon Jones (22-1, 1 NC) i Alexander Gustafsson (18-4) w oktagonie mają dać wojnę. Pojedynek o pas wagi półciężkiej godnie zakończy rok 2018.

Kontrowersje w tle sportowej wojny

Inaczej zamieszania przed samym starciem nazwać nie można. W poniedziałek ogłoszono, że w organizmie "Bonesa" znaleziono śladowe ilości turinabolu. To steryd, z którego Amerykanin korzystał już wcześniej. Specyfik zażywał w 2017 roku, w okresie mistrzowskiej walki z Danielem Cormierem. Tę wygrał, ale po odkryciu jego nieuczciwego zagrania werdykt zmieniono na no contest. Od tamtej pory w oktagonie się nie pojawiał.

Jako linię obrony Jona Jonesa przyjęto, że resztki substancji pozostały w jego organizmie. Sprawa wciąż jest rozwojowa i wszystko wskazuje na to, że prawdę poznamy dopiero po walce.

UFC nie zamierzało jednak odwoływać pojedynku. Podjęto spontaniczną, a dla wielu również skandaliczną, decyzję. Całą galę UFC 232 przeniesiono z Las Vegas do Inglewood! Powód był prosty - Komisja Sportowa Stanu Kalifornia, w przeciwieństwie do tej z Nevady, wydała Amerykaninowi zgodę na uczestnictwo w walce.

ZOBACZ WIDEO: Maciej Kawulski: To koniec pewnej ery w polskim MMA [1/4]

W grze ogromne pieniądze. Przy ogromnych stratach

Przeniesienie imprezy z T-Mobile Areny do The Forum zapewniło potentatowi wielkie koszty. Za nagła zmianę planów płaci się słono. Nie chodzi tu tylko o dodatkowe pieniądze związane z organizacją gali i wydarzeń przed nią. Oszacowano, że dochód z wejściówek może wynieść nie sześć milionów dolarów, jak spodziewano się w Las Vegas, a zaledwie jeden milion!

Jak na walkę MMA, to obaj wojownicy nie powinni narzekać na swoje wypłaty. Za pojedynek zarobią całkiem sporo. Wypłaty podzielono po równo - Jones i Gustafsson dostaną po 500 tysięcy dolarów. O bonusie za ewentualne zwycięstwo któregoś z nich ani wpływach z pay per view nie poinformowano.

W grze jest jednak o wiele większa stawka - zwakowany przez Daniela Cormiera pas UFC wagi półciężkiej. A to wyróżnienie, które poprowadzi na szczyt i zapewni kolejne hitowe potyczki z fortuną w tle.

Rewanż ma być walką roku

Konfrontacja amerykańsko-szwedzka ma swoją sportową historię. Obaj zawodnicy zmierzyli się już podczas UFC 165, we wrześniu 2013 roku. W walce otwarcia kanadyjskiej gali w oktagonie giganta debiutował zresztą Daniel Omielańczuk, który pokonał Nandora Guelmina.

Pięciorundowa batalia Jonesa z Gustafssonem nie zawiodła. Skandynaw przez wielu skazywany był na pożarcie, a w oktagonie radził sobie dzielnie i przegrał przez decyzję. Kibice od razu domagali się rewanżu. Do tego dojdzie jednak dopiero po pięciu latach. Wydaje się, że warto było czekać. Emocje są ogromne.

Teraz pojedynkowi przygląda się też Jan Błachowicz. Notowany na czwartym miejscu w oficjalnym rankingu kategorii do 205 funtów cieszynianin jest o krok od walki o pas. Kolejne starcie stoczy jednak w lutym, podczas gali w Pradze. Niewykluczone, że triumf nad Thiagiem Santosem zapewni mu potyczkę o mistrzowski tytuł.

Jak kończyć rok, to tylko mocnym uderzeniem

Gala UFC 232 zapowiada się godnie - jak na wydarzenie kończące rok przystało. Pomimo zamieszania z lokalizacją, z ostatecznej karty walk kibice powinni być zadowoleni. Gwiazd nie brakuje.

Fani żeńskiego MMA skupią się na starciu Cristiane Justino z Amanda Nunes o pas kategorii do 145 funtów. Faworytką jest "Cyborg", dla której będzie to trzecia obrona zdobytego podczas UFC 214 trofeum.

W rozpisce są też inni słynni wojownicy - na czele z Carlosem Conditem, Ilirem Latifim, Coreyem Andersonem, Chadem Mendesem i Andriejem Arłouskim. Zestaw trzynastu pojedynków w oktagonie zawieść nie powinien nawet najbardziej wymagających kibiców.

Maciej Szumowski

>> Zobacz inne teksty tego autora!

Komentarze (0)