UFC Praga: błyskawiczny nokaut Michała Oleksiejczuka!

Materiały prasowe / Na zdjęciu: Michał Oleksiejczuk
Materiały prasowe / Na zdjęciu: Michał Oleksiejczuk

Michał "Lord" Oleksiejczuk (13-2, 1 NC) odniósł najcenniejszą wygraną w karierze. Już w pierwszej rundzie znokautował Giana Villante'ego (17-11) podczas gali UFC w Pradze.

W tym artykule dowiesz się o:

Polak był faworytem walki

Michał Oleksiejczuk powrócił do oktagonu największej organizacji MMA na świecie po ponad rocznej przerwie. Zawodnik trenujący pod okiem Mirosława Oknińskiego i Roberta Roszkiewicza w debiucie w UFC, 30 grudnia 2017 roku, zaprezentował się ze znakomitej strony i pokonał na punkty Khalila Rountree'ego.

Niedługo później Amerykańska Agencja Dopingowa ogłosiła jednak, że w organizmie Oleksiejczuka wykryto niedozwolone substancje i zawieszono Polaka na 12 miesięcy, a walkę uznano za nieodbytą. Pomimo tego, przed walką z Gianem Villante'em był uznawany za faworyta.

Zobacz także: Joanna Jędrzejczyk potrzebuje odpoczynku. Do oktagonu wróci za kilka miesięcy

Adam Kownacki wspierał... Giana Villante'ego

Przeciwnika 23-letniego łęcznianina wspierał najlepszy polski pięściarz wagi ciężkiej, Adam Kownacki. "Babyface" dobrze zna się z nowojorczykiem z sali treningowej. W jego narożniku jednak nie stanął.

ZOBACZ WIDEO Bundesliga: Wolfsburg rozbił Borussię M'gladbach. Pnie się w górę tabeli [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Obecność łomżanina w sztabie przeciwnika "Lorda" nie spodobała się przede wszystkim trenerowi Michała Oleksiejczuka, Mirosławowi Oknińskiemu. Założyciel Profesjonalnej Ligi MMA pisał na swoim Facebooku, że jako Polak, pięściarz nie powinien wspierać rywala swojego rodaka.

Błyskawiczny nokaut Polaka!

Chociaż fizycznie w oktagonie przeważał Amerykanin, to Polak od pierwszych sekund wywierał presję. Po półtorej minuty starcia Oleksiejczuk trafił pięścią na wątrobę Villante'ego. Ten padł na deski, a sędzia ringowy musiał zakończyć walkę!

Była to najcenniejsza wygrana 23-latka w zawodowej karierze. Udowodnił, że jego obecność w UFC nie jest przypadkiem.

- Wychodziłem z myślą, żeby przez 15 minut dać z siebie wszystko. Nie nastawiałem się na wygraną przed czasem. Nie byłem przygotowany na nokaut. Trenuję wszechstronnie, udało się i bardzo się cieszę. Czekam na następną walkę - powiedział zwycięski "półciężki" tuż po starciu.

W walce wieczoru gali UFC w Pradze, około 22:30, Jan Błachowicz zmierzy się z Thiagiem Santosem.

Zobacz także: Marcin Tybura - Szamil Abdurachimow na UFC w Sankt Petersburgu

Komentarze (0)