Ziółkowski w KSW zadebiutował w czerwcu 2018 roku na gali w Ergo Arenie. Wówczas wziął walkę w zastępstwie za Marcina Wrzoska i przegrał z mistrzem kategorii piórkowej, Kleberem Koike Erbstem.
Drugi występ dla polskiego giganta MMA był bardziej udany. "Golden Boy" zwyciężył byłego pretendenta do pasa wagi lekkiej - Grzegorza Szulakowskiego na KSW 46 i wykonał pierwszy, poważny krok do starcia o tytuł. - Nie spoczywam na laurach, idziemy dalej - po kolejne zwycięstwo - wyznał warszawianin na media treningu.
Zobacz także: Czterech zawodników UFC zawieszonych
Marian Ziółkowski nie jest faworytem bukmacherów w starciu z Gracjanem Szadzińskim. "Polski Mike Tyson" efektownie znokautował bowiem trzech swoich ostatnich przeciwników. Do walki obydwu zawodników miało dojść już na grudniowej gali w Gliwicach, ale wówczas kontuzja wykluczyła Szadzińskiego z pojedynku
- Ja i Gracjan już wcześniej nastawialiśmy się na taki pojedynek. Los tak chciał, że mamy się spotkać w klatce i w końcu się uda. Fajnie byłoby pokonać go w jego własnej grze, ale zobaczymy. To jest MMA, wiele może się zdarzyć - dodał Ziółkowski.
Zobacz także: Była zawodniczka KSW trafiła do UFC
ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". VAR największym problemem współczesnej piłki? "Mecz z VAR-em i bez to dwie różne dyscypliny sportu"