Gdy kilkanaście miesięcy temu Szamil Musajew podpisał kontrakt z federacją KSW wiadomo było, że w skromnym chłopaku z Mytiszczi drzemie olbrzymi potencjał. "Cichy Zabójca" składając podpis na umowie z polskim gigantem MMA miał na swoim koncie 12 wygranych pojedynków i nie znał smaku porażki.
Do tej pory nie zaznał go także w KSW. W debiucie imponująco i szybko rozprawił się w Lublinie z lokalnym bohaterem, Hubertem Szymajdą. Znakomita technika, kontrola walki, wreszcie krucyfiks i bezkarne obijanie twarzy Polaka. Po KSW 48 wiadomo było, że dywizję lekką zasilił czołowy europejski zawodnik z potencjałem na mistrzowski pas.
Swój kunszt Musajew potwierdził na KSW 52, w grudniu 2019 roku. W Gliwicach Grzegorz Szulakowski miał zweryfikować umiejętności Dagestańczyka, ale walka ponownie nie wyszła poza pierwszą rundę. Zabójczy backfist ściął "Szuliego" z nóg.
Zobacz:
Łącznie nieco ponad pięć minut spędził dotąd w klatce KSW Szamil Musajew. Tym samym zanotował on lepszy początek w polskiej federacji niż Mateusz Gamrot. Rosjanin wydaje się być najtrudniejszym z rywali, z jakimi do tej pory mierzył się "Gamer".
13 wygranych, z których 8 zakończonych nokautami - to wizytówka aktualnego pretendenta do pasa KSW w kategorii lekkiej. Musajew ma argumenty, by na KSW 54 zakończyć dominację Polaka.
Czytaj także:
-> Babilon MMA 15. Ważna walka Daniela Skibińskiego. "Z tak wyjątkowym rywalem się nie mierzyłem"
-> Boks. Knockout Boxing Night 12. Maciej Sulęcki w walce wieczoru
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: siła i szybkość! Kapitalny pokaz polskiej zawodniczki MMA