Po raz pierwszy Scott Askham i Mamed Chalidow zmierzyli się w klatce KSW 7 grudnia ubiegłego roku. Pojedynek po trzech rundach zakończył się jednogłośną wygraną Anglika. Stawką walki nie był mistrzowski tytuł.
Reprezentant Polski wyciągnął wnioski z porażki i zaczął nawoływać do rewanżu. Na drugiej walce zdecydowanie mniej zależało Askhamowi, który wolał zmierzyć się z Tomaszem Narkunem. Zdaniem mistrza KSW, na ten moment nie ma dla niego poważnych wyzwań w kategorii średniej.
Na rewanż Anglik przystał ze względu na duży rozgłos pojedynku, jaki zawsze gwarantuje postać Mameda Chalidowa. Choć przed pierwszą walką weteran UFC wypowiadał się o rywalu z pełnym szacunkiem, teraz ma o nim inne zdanie.
ZOBACZ WIDEO: "Klatka po klatce" (highlights): co za występ na KSW 54! Nowa gwiazda?
- Mamed zachowuje się jak dzieciak, nie umie poradzić sobie z przegraną. Wrzuciłem na moje social media jedno zdjęcie, na którym nawet go nie uderzam tylko wyprowadzam cios. W odpowiedzi wrzucił trzy zdjęcia i emotikonę z palcem przytkniętym do ust. Wtedy wrzuciłem post z nim na kolanach po walce i napisałem: pokłoń się Mamed. Jeśli nie podobają mu się moje posty, niech mnie nie śledzi. Ale to nie ja wrzuciłem coś obrażającego, to było tylko zdjęcie-wspomnienie. A on się o to obraził, udzielił wywiadów, w których mówił, że ja powinienem się wstydzić takiej wygranej w walce. A może to on powinien się wstydzić przegranej w takim stylu? Leżał na plecach i zapraszał mnie rękami do parteru - powiedział Scott Askham w rozmowie z Dominikiem Durniatem z "Polsatu Sport".
Starcie wieczoru KSW 55 ma status mistrzowski, stąd odbędzie się na dystansie pięciu rund. Anglik nie ma wątpliwości, że pod względem kondycji Chalidow nie ma z nim szans i z każdą minutą pojedynku jego przewaga będzie rosnąć.
- Mam zamiar wyjść do walki i go znokautować. Nie widzę żadnej możliwości, żeby przetrwał ze mną 5 rund - zapowiada.
Zobacz także:
-> MMA. KSW 55. Szymon Kołecki kontuzjowany. Walka z Łukaszem Jurkowskim przełożona
-> MMA. UFC. Jan Błachowicz: Wiem, że w przyszłości zmierzę się z Jonem Jonesem