Polska doczekała się drugiego mistrza UFC. Po Joannie Jędrzejczyk najcenniejsze trofeum w mieszanych sportach walki wywalczył pochodzący z Cieszyna Błachowicz, który w wielkim stylu znokautował w Abu Dhabi Dominicka Reyesa. O opinię po pojedynku poprosiliśmy Artura Szpilkę, który trenuje z Błachowiczem w jednym klubie.
Artur Mazur, WP SportoweFakty: Czy już do ciebie dotarło, że mamy mistrza świata?
Artur Szpilka: Po tym wszystkim nie mogłem zasnąć. Serce waliło jak zwariowane. Ja nawet odpuściłem sobie oglądanie gali bokserskiej w sobotę, chociaż jestem fanatykiem pięściarstwa. Wszystko po to, żeby obejrzeć walkę Janka. A teraz jadę do kościoła, bo po tym co się stało, i tak nie usnę. Nie ma szans.
To niesamowite, bo jeszcze nie tak dawno wielu kibiców go skreśliło.
Chciałem powiedzieć najważniejszą rzecz: Jan Błachowicz swoją postawą pokazał, że wszystko jest możliwe. Byli tacy, którzy chcieli, żeby już dał sobie z tym UFC spokój. Ale on się po tym wszystkim podniósł. Dziś jest wzorem dla każdego człowieka, każdego sportowca, młodego chłopaka i tego trochę starszego. Dla mnie również. Udowodnił wszystkim, że można wstać po każdej przegranej, że porażka często jest cenniejsza od wygranej. Mam do niego ogromny szacunek i jestem dumny, że mogę z nim na co dzień trenować. Dlatego też w specyficzny sposób postanowiłem to wyrazić.
ZOBACZ WIDEO: "Klatka po klatce". Chalidow o bójce. "Rzuciło się na mnie jedenastu. Trzech znokautowałem"
W jaki?
Wstałem o piątej rano i założyłem garnitur na jego walkę. Uznałem, że tak trzeba, że to wyjątkowa chwila dla polskiego sportu. Uważam, że ktoś powinien napisać książkę i nakręcić film o Janku Błachowiczu. I mam nadzieję, że moje słowa okażą się prorocze.
Co było kluczem do zwycięstwa?
Trzeba zwrócić uwagę na to, jak Janek poprawił umiejętności bokserskie. On jest niezwykle pewny siebie w tej płaszczyźnie. Lewy sierpowy wchodził jak w masło. On tymi rękami kopie jak koń. Robiłem z nim sparingi bokserskie i wiem, o czym mówię. Do tego doszły te kopnięcia na wątrobę. Janek mógłby nimi mury kruszyć. Ogromne brawa należą się trenerom Robertowi Joczowi, Robertowi Złotkowskiemu i całemu klubowi WCA, który pomagał Jankowi w przygotowaniach.
Błachowicz po raz kolejny wyzwał do walki Jona Jonesa. Czy byłby w stanie go pokonać?
Nie znam się na MMA, które składa się z wielu płaszczyzn, wielu elementów, dlatego nie będę się wymądrzał. Ale jedno wiem na pewno: Jan Błachowicz nigdy się nie poddaje, jest skromny, pracowity i jednocześnie pewny siebie, dlatego może wygrać z każdym. A dziś jest wizytówką nie tylko MMA, ale całego polskiego sportu.
Czytaj także:
- MMA. UFC 253. Jan Błachowicz - Dominick Reyes. Dana White chwali nowego mistrza. "Jakby miał w nodze celownik laserowy"
- MMA. UFC 253. Jan Błachowicz - Dominick Reyes. "The Rock" zachwycony postawą Polaka. "Wow! Kapitalne zwycięstwo"