Był to rewanż za walkę z marca 2018. Wtedy przez jednogłośną decyzję zwyciężył reprezentant Polski i zadał jedyną porażkę w karierze Mansurowi Abdurzakowowi. "Wilk" wygrał kolejne trzy starcia.
"Harry" wyszedł do klatki rozpędzony siedmioma kolejnymi zwycięstwami z rzędu, z czego trzema odniesionymi pod banderą FEN. Podczas 23. edycji w Lubinie poddał w trzeciej rundzie Łukasza Bieńka, natomiast w październiku 2019 roku na pełnym dystansie wygrał jednogłośnie z niepokonanym wcześniej Krystianem Blezieniem. W czerwcu rozprawił się z Kacprem Formelą.
Łukasz Charzewski podczas swoich wcześniejszych pojedynków dostarczył kibicom wielu emocji i udowodnił, że jest jednym z najlepszych polskich "lekkich". Starcie z Mansurem Abdurzakowem miało być tylko formalnością.
Parafrazując piosenkę na wejście "Harry'ego", ponownie miał tę moc. Popisywał się w stójce i w parterze. Imponował umiejętnościami zapaśniczymi. Rosjanin był waleczny, ale to było za mało, aby pokonać znacznie silniejszego konkurenta.
Pomimo prób Charzewskiemu nie udało się zwyciężyć przed czasem. Triumf odniósł on jednak przez jednogłośną decyzję sędziowską.
W walce wieczoru FEN 30 zmierzą się Robert Bryczek i Virgiliu Frasineac.
Zobacz także:
-> Kuriozalna walka podczas Rocky Boxing Night. Węgier ośmieszył się w ringu
-> Piękna Valerie Loureda podbija MMA. Szybko rozprawia się z rywalkami
ZOBACZ WIDEO: "Klatka po klatce". Chalidow postawił KSW sprawę jasno. "Jeśli mam walczyć, to ze Scottem Askhamem"