"O tak, czas zapolować na grubą rybę. Wielkie brawa dla UFC za przygotowanie tej walki, abym mógł zabawiać was, kochani ludzie. Nadchodzi nokaut" - tak ogłoszenie walki z Tyburą skomentował Greg Hardy.
Na papierze wydaje się, że Polak jest zdecydowanym faworytem. Marcin Tybura walczy w UFC dwa lata dłużej od swojego rywala, stoczył więcej walk i jest byłym mistrzem kategorii ciężkiej M-1 Global. Chwila nieuwagi może jednak sporo kosztować 35-latka.
Hardy to bowiem typowy striker, bazujący na sile swoich ciosów. Były gracz NFL zwyciężył przed czasem 86 proc. swoich pojedynków. W UFC o jego brutalnym stylu przekonali się m.in. Dmitrij Smoljakow czy ostatnio Maurice Greene.
ZOBACZ WIDEO: KSW 56. "Klatka po klatce" (on tour). Soldić rzucił wyzwanie Mamedowi. Szef KSW odpowiada!
Do walki z Tyburą amerykański zawodnik przystąpi po dwóch zwycięstwach w 2020 roku. Zarówno on jak i Polak dzięki wygranej mogą awansować do czołowej "15" kategorii ciężkiej w UFC.
W walce wieczoru UFC Fight Night 183 w Las Vegas Leon Edwards zmierzy się z Chamzatem Czimajewem.
Zobacz także:
UFC. Greg Hardy kolejnym rywalem Marcina Tybury
UFC 255. Wyniki gali. Walentina Szewczenko i Deiveson Figueiredo obronili pasy