Jan Błachowicz nadal będzie niedoceniany? Polakowi taki los odpowiada

YouTube / Jan Błachowicz i Israel Adesanya
YouTube / Jan Błachowicz i Israel Adesanya

Jan Błachowicz pokonał Israela Adesanyę, co dla wielu ekspertów było zaskoczeniem. To Nigeryjczyk był faworytem. Nasz mistrz jednak się o to nie obraża, bo dostrzega zalety bycia "underdogiem", o czym mówi w TVP Sport.

W tym artykule dowiesz się o:

[tag=22972]

Jan Błachowicz[/tag] nadal jest królem UFC w kategorii półciężkiej. W niedzielę nad ranem polski wojownik obronił mistrzowski pas w starciu z Israelem Adesanyą. Walka odbyła się na pełnym dystansie, ale sędziowie jednogłośnie uznali, że lepszy był Polak.

Dla wielu ekspertów było to zaskoczenie. Faworytem był bowiem Adesanya, który jest mistrzem wagi średniej. Także bukmacherzy dawali mu większe szanse na zwycięstwo.

To jednak nic nowego, bo Błachowicz zmaga się z syndromem "underdoga". Rzadko jest stawiany w roli faworyta i posiadanie przez niego mistrzowskiego pasa dla wielu wciąż jest dużym zaskoczeniem. On jednak dostrzega w tym zalety.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Zuluzinho w akcji. Brutalny nokdaun

- Nie przeszkadza mi bycie "underdogiem" i mogę nim być do końca moich sportowych dni. Tylko bukmacherzy na tym tracą. Cieszę się, że ludzie, którzy na mnie stawiają, później też mogą się cieszyć z wygranych - komentuje Jan w TVP Sport.

Podejście Błachowicza nie dziwi, gdy spojrzy się na jego popisy w ostatnich latach. Ostatni raz przegrał w 2019 roku, a potem rozpoczął serię pięciu zwycięstw. Większość z nich w roli "underdoga", co też pokazuje, że w klatce bije się z najlepszymi na świecie.

Szef UFC zdradził, co mu powiedział Jan Błachowicz po walce. Zaskakujące słowa >>

Jan Błachowicz z hukiem obalił powszechny mit. "Nie postawiłbym na taki scenariusz nawet pięciu złotych" >>

Komentarze (0)