Przykład Francuza pokazuje, że nie potrzeba wcale długich lat, aby walczyć o najwyższe cele w UFC. W największej organizacji światowego MMA "Bon Gamin" zadebiutował w sierpniu 2019 roku.
Na przestrzeni dwóch lat Ciryl Gane stoczył siedem pojedynków - wszystkie wygrał (cztery przed czasem). UFC błyskawicznie zauważyło jego potencjał i już w czwartej walce skonfrontowało z byłym mistrzem, doświadczonym Juniorem dos Santosem.
Po wygranej nad Derrickiem Lewisem, 7 sierpnia na UFC 265, paryżanin zdobył tymczasowy pas wagi ciężkiej. O pełnoprawny tytuł zmierzy się z innym reprezentantem Francji, Francisem Ngannou.
ZOBACZ WIDEO: Odważne słowa! Mateusz Gamrot nie gryzie się w język: Gram grubo!
W rozmowie z "L'Equipe" Gane zdradził, ile zarobił za ostatni pojedynek. - Moja wypłata wyniosła 350 tysięcy dolarów. Od tego 30% podatku, więc zostało 240 tysięcy. Po przeliczeniu na euro daje nam to 200 tysięcy. 20% z tego dla zespołu, zostaje zatem około 160 tysięcy euro - wyznał.
31-latek nie powiedział jednak o wszystkim. Otrzymał on również bonus za występ wieczoru - 50 tysięcy oraz 32 tysiące od sponsora odzieżowego UFC.
Zobacz także:
Świetne wieści dla fanów KSW! Znamy liczbę gal do końca roku
Dziadek byłby dumny! Wnuk Muhammada Alego zadebiutował w zawodowym ringu