Sandhagen zaczął bardzo mocno. Amerykanin przeważał w stójce i sprawiał Rosjaninowi wiele problemów. 29-latek z Kolorado wyprowadzał więcej ciosów i korzystał z przewagi zasięgu rąk.
Podobnie było w drugiej rundzie. Jan był wyraźnie poirytowany, że nie może dobrać się do skóry "Sandmana". Ten krążył wokół klatki, był aktywniejszy na nogach i imponował arsenałem uderzeń.
Piotr Jan zabrał się za odrabianie strat od trzeciej rundy. 28-latek z Jekaterynburga trafił rywala piekielnie silny ciosem z obrotu, po którym Sandhagen padł na matę oktagonu. Od tego czasu pojedynek zaczął układać się po jego myśli. Były mistrz wagi koguciej rozpracowywał obronę przeciwnika, dużo trafiał na korpus.
ZOBACZ WIDEO: Nowe nagranie nokautu Pudzianowskiego. Widać wszystko ze szczegółami
Pojedynek trzymał w napięciu do ostatnich sekund. Cory Sandhagen, pomimo głębokiej defensywy, pozostawał niebezpieczny do samego końca. W piątej rundzie mocno trafił Rosjanina kolanem z wyskoku! Niedługo później zabrzmiał gong kończący walkę.
Po 25 minutach wojny w oktagonie sędziowie byli jednomyślni. Wszyscy trzej przyznali wygraną w stosunku 49-46 dla Piotra Jana. "No Mercy" ponownie wywalczył pas mistrzowski wagi koguciej, tym razem w wersji tymczasowej.
Jan wygrał w Abu Zabi 16. pojedynek w zawodowej karierze i zrehabilitował się za porażkę z poprzedniej walki, kiedy został zdyskwalifikowany za faul na Aljamainie Sterlingu
Zobacz też:
Trener Jana Błachowicza zdradza, co mistrz musi zrobić, aby wygrać z Teixeirą!
To był zwariowany rok dla Jana Błachowicza. "Moje życie przyśpieszyło. Czuję, że na to zasłużyliśmy"