Niewiarygodne. Zrzucił 130 kg i teraz sam pomaga tysiącom ludzi

- Obecnie pomagamy uratować panią Kasię, która ważyła 270 kg i była przykuta do łóżka. Jej kończyny były w zasadzie do amputacji. Udało się tego uniknąć - opowiada nam Tomasz Łomnicki, sportowiec, który dokonał cudownej przemiany.

Maciej Kmiecik
Maciej Kmiecik
Fit Dzik Archiwum prywatne / Na zdjęciu: Fit Dzik
Ważył 220 kg. Zawiązanie butów było dla niego niczym wejście na Mont Everest. Schudł prawie 130 kg, uprawia MMA, kickboxing i karate, a teraz przygotowuje się do występu w kulturystyce.

Powiedzieć, że Tomasz Łomnicki z Ostrowa Wielkopolskiego zmienił diametralnie swoje życie, to nic nie powiedzieć. Jego ksywka "Fit Dzik" mówi praktycznie wszystko. - Fit wzięło się od zmiany na zdrowy styl życia. Dzik to zwierzę, które zawsze pcha błoto do przodu i nigdy się nie poddaje. Cały ja - mówi człowiek, który przeszedł totalną metamorfozę.

Był wrakiem człowieka

Jeszcze kilka lat temu ważył 220 kg. Dzieci wstydziły się otyłego ojca. Był schorowanym człowiekiem z nadciśnieniem i cukrzycą. - Chciałem być zdrowy, żyć pełnią życia i jakoś wyglądać. Chciałem kupować ubrania, takie, jak podobają mi się, a nie takie, które tylko będą na mnie pasować. Przede wszystkim chciałem móc wyjść z dziećmi na spacer, zagrać z nimi w piłkę. Przy mojej poprzedniej wadze każda aktywność, nawet zawiązanie buta, była dla mnie jak wejście na Mount Everest - opisuje obrazowo Łomnicki.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Hardkorowy Koksu poszedł na siłkę. "Jest pompa, jest moc!"

- Marzyłem o zrzuceniu 10 kilogramów. Kiedy to się udało, obrałem za cel pozbycie się kolejnych 10 kg. W życiu nie myślałem, że zrzucę ponad 100 kilogramów, że będę miał dwucyfrową wagę. Motywacją dla mnie byli amerykańscy kulturyści. Podziwiałem ich. Oglądałem filmiki, widziałem, jak ciężko pracują i jak odpowiednio się odżywiają. Postanowiłem być taki jak oni - mówi z entuzjazmem w głosie popularny "Fit Dzik".

Chudł w imponującym stylu

Nie od razu waga poleciała w dół. Potrzebny był na to czas, cierpliwość i zawzięcie. - W trakcie najdłuższego okresu odchudzania, który wynosił około 8 miesięcy, zrzuciłem 78 kilogramów. Jadłem bardzo dużo, zdrowo się odżywiając, a kilogramy uciekały - podkreśla Łomnicki.

Patrząc na zdjęcia sprzed kilku lat oraz na te, gdzie waga "Fit Dzika" była najniższa, aż trudno uwierzyć, że to ten sam człowiek. - Najmniej ważyłem 91 kilogramów. Tyle wniosłem na wagę tuż przed galą frick fight w MMA. Muszę zaznaczyć, że źle się czułem z tą wagą. Brakowało mi sił. Uważam, że moją optymalną wagą jest 120 kg. Obecnie ważę jakieś 20 kg więcej, bo przygotowuję się do debiutu w kulturystyce i buduję masę - wyjaśnia.
Tomasz Łomnicki Tomasz Łomnicki "Fit Dzik" przeszedł niesamowitą metamorfozę. Fot. Archiwum prywatne
Walczył na galach, ma czarny pas i marzy o kulturystyce

Z wykształcenia leśnik, jeszcze kilka lat temu człowiek, który miał problem, by wstać z łóżka, zaczął uprawiać sport. - Marzyłem o tym od dziecka. Sporty walki to był mój cel. Stoczyłem sześć walk podczas różnych gal MMA. Zdobyłem pas mistrzowski najlepszego trenera personalnego w MMA podczas gali freak fightowej. Walczyłem w kickboxingu podczas gali charytatywnej. Posiadam czarny pas w karate - wylicza Tomasz Łomnicki, który ma kolejne plany i marzenia.

- W kwietniu zadebiutuję w kulturystyce. To było kolejne marzenie, które teraz spełniam. Udowadniam, że nie ma dla mnie rzeczy niemożliwych - podkreśla.
Łomnicki założył własną siłownię. Nazwa - jakże wymowna - Dzikownia. To wyjątkowe miejsce w Ostrowie Wielkopolskim. - Kiedyś, jak zacząłem się odchudzać, miałem problem, gdzie trenować. Wszędzie na siłowniach byli sami wysportowani ludzie. Gdy przychodził taki grubas jak ja, ich wzrok mnie paraliżował. Wstydziłem się nawet przebrać w szatni - wspomina.

Postanowił to zmienić i stworzyć miejsce do ćwiczeń dla puszystych, którzy tak jak on, pragną odmienić swoje życie. - To oaza spokoju dla osób otyłych. Tutaj każdy jest równy. Nikt nikogo nie ocenia - podkreśla.

Stał się trenerem personalnym

Metamorfoza Łomnickiego szokuje nie tylko dlatego, że zrzucił tyle kilogramów. Zmienił swój wygląd, stał się zdrowym człowiekiem, sportowcem, ale także wzorem dla tysięcy ludzi, którzy walczą z nadwagą.

- W tym momencie mam najlepsze wyniki jako odchudzający w całej Polsce. Nikt z konkurencji nie ma takiego podejścia do odżywiania jak ja. Moje motto brzmi: żeby schudnąć, trzeba jeść, a nie się głodzić - podkreśla.

Zadziwia nie tylko słowami i czynami, ale także podejściem do tematu odchudzania. - Zrzucić kilogramy jest łatwiej niż przytyć. Tyłem całe życie, a 30 kilogramów zrzucałem w cztery miesiące. Nie znam drugiej osoby, która przeszła to co ja, tyle schudła i zaczęła motywować i prowadzić do utraty wagi innych. Zdaję sobie doskonale sprawę, jak wielu ludzi cierpi z tego samego powodu, jak ja kilka lat temu - dodaje.

Odchudza polityków i celebrytów

Oprócz tego, że prowadzi z żoną siłownię, pomaga ludziom schudnąć, dobierając odpowiednią dietę i motywując do wysiłku fizycznego.

- Paradoksalnie pandemia nam pomogła. Treningi online są jej wynalazkiem. Dzięki temu możemy działać z podopiecznymi na całym świecie. Odchudzamy ludzi w całej Europie, a nawet w Stanach Zjednoczonych. Współpracują z nami celebryci oraz politycy. Nie mogę ujawniać ich nazwisk, bo sobie tego nie życzą. Uczestnicząc w treningach online, zachowują anonimowość - zaznacza.

Oprócz tego, że Tomasz Łomnicki mocno udziela się w mediach społecznościowych i wystąpił w wielu programach telewizyjnych, gdzie opowiadał o swojej metamorfozie, ma jeden - jego zdaniem - najskuteczniejszy patent na promocję i pozyskiwanie nowych klientów. - To poczta pantoflowa - śmieje się. - Jeśli komuś pomogłem schudnąć i widzi efekty naszej pracy, poleca moje metody innym. Obecnie mamy około ośmiu tysięcy podopiecznych, którzy osiągają spektakularne rezultaty - dodaje.

Celebrytą się nie czuje

Choć walczył podczas gal freak fightowych i występował w programach telewizyjnych, mówi, że absolutnie nie czuje się celebrytą. - Jestem tym samym Tomkiem co kiedyś. Nic się nie zmieniło. No może poza wagą - śmieje się. - Pokazuję ludziom, że warto zawalczyć o siebie, o zdrowie i życie. Strata wagi to nie tylko poprawa wyglądu i samopoczucia. To przede wszystkim walka o swoje zdrowie. Ze schorowanego człowieka z nadciśnieniem i cukrzycą, stałem się sportowcem - podkreśla.

- Wiem, że dążenie do lepszej wersji samego siebie, to nie jest praca na rok czy dwa. W moim przypadku to ciągła praca nad sobą do końca życia - dodaje.

Swoimi sukcesami chce się dzielić. Nie tylko pomagając ludziom schudnąć, ale także w wymiarze materialnym. - Od roku wspólnie z żoną prowadzę Fundację Fit Dzika, która z zarobionych przez nas pieniędzy pomaga osobom potrzebującym, gdzie otyłość zagraża ich życiu. Jestem szczęśliwy, kiedy udaje się uratować kolejne osoby, które kiedyś były takie jak ja. Obecnie pomagamy uratować panią Kasię, która ważyła 270 kg i była przykuta do łóżka. Jej kończyny były w zasadzie do amputacji. Udało się tego uniknąć. Schudła 50 kg i zaczęła się poruszać o własnych siłach. Przed nią długa droga, ale jest światełko w tunelu - kończy Tomasz Łomnicki "Fit Dzik".

Zobacz także:
Co dalej z karierą Mameda Chalidowa?
Piękny gest mistrza FEN

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×