Wojna w Ukrainie. Tak Rosjanie zareagowali na decyzję Polaków

Materiały prasowe / Paweł Ciastek / Na zdjęciu: Daniel Omielańczuk
Materiały prasowe / Paweł Ciastek / Na zdjęciu: Daniel Omielańczuk

Menadżer Artur Ostaszewski odsłania kulisy gali ACA 136 w Moskwie, podczas której wystąpił jego zawodnik Daniel Omielańczuk. Właściciel grupy Shocker MMA skomentował również decyzję o zakończeniu współpracy z rosyjską organizacją.

Przypomnijmy, że Daniel Omielańczuk zmierzył się w minioną sobotę z Adamem Bogatyriewem. Po powrocie do kraju jego menadżer poinformował o zerwaniu kontraktu z ACA. Z rosyjską organizacją pożegnali się również pozostali zawodnicy z grupy Shocker MMA - Piotr Strus i Łukasz Kopera.

Artur Mazur, WP SportoweFakty Czy spotkałeś się z taką sytuacją w swojej menadżerskiej karierze?

Artur Ostaszewski: Zdarzało mi się wypowiadać kontrakty, ale nigdy w takich okolicznościach. Dla wielu z nas wojna jest czymś nowym i dlatego ta sytuacja nas zaskoczyła. Przez fakt, że była niestandardowa wymagała od nas pewnej refleksji i przewidzenia możliwych konsekwencji.

Czy to była najtrudniejsza decyzja?

Na pewno najostrzejsza. Czy najtrudniejsza? Nie, bo w tle jest coś ważniejszego niż sport. To nasz wyraz solidarności z osobami skrzywdzonymi przez wojnę, a poza tym chodzi o bezpieczeństwo i dobre imię moich zawodników. Ciężar tej decyzji był duży, ale kierunek obrałem dość szybko, ale musiałem też zyskać aprobatę wszystkich zawodników.

ZOBACZ WIDEO: Sporty zimowe nie są domeną Polaków? "Często nie mamy warunków, żeby trenować"

Jak wyglądały rozmowy z zawodnikami?

Wszyscy byli zgodni. Rozmowa z każdym z nich trwała mniej niż minutę. Nie było dyskusji, przekonywania, stawiania pewnych rzeczy na szali.

Postawa godna podziwu, ponieważ twoi zawodnicy odchodzą z organizacji, która sportowo jest drugą lub trzecią siłą na świecie.

Tak, ale wierzymy w to, że rynek wchłonie nas na satysfakcjonujących warunkach. Dosłownie 20 minut temu dopiąłem długoterminowy kontakt dla Łukasza Kopery, więc mogę powiedzieć, że funkcjonował bez umowy mniej niż dobę.

Co z pozostałymi zawodnikami?

Strus i Omielańczuk, korzystając z okazji, poddadzą się planowanym zabiegom. Temat walk obu panów do późnego lata nie wróci.

Czy opcją dla nich jest KSW?

Nie ukrywam, że KSW była jedną z pierwszych organizacji, z którą się skontaktowałem, żeby wysondować możliwość zatrudnienia moich zawodników. Mamy wstępną odpowiedź, ale na ostateczne decyzje musimy poczekać. Być może obaj będą musieli stoczyć po jednej walce dla innych organizacji, żeby o sobie przypomnieć. Ale absolutnie KSW jest opcją, ponieważ obaj moi zawodnicy są na topowym europejskim poziomie.

Na zdjęciu Daniel Omielańczuk i Artur Ostaszewski (z prawej)
Na zdjęciu Daniel Omielańczuk i Artur Ostaszewski (z prawej)

Czy miałeś kontakt z ACA po tej decyzji?

Tak, otrzymałem odpowiedź. Zaakceptowali naszą decyzję i potwierdzili, że moi zawodnicy są wolni. To miłe. Doceniam ten fakt, ponieważ nie sądzę, żeby każda organizacja tak się zachowała. Może posłużę się przykładem organizacji PFL, która przeciągnęła swoich zawodników ponad rok. Oni nie organizowali gal, ale też nie chcieli zwolnić z kontraktów swoich zawodników. Ale decyzją ACA nie jestem zaskoczony, bo ta organizacja zawsze dbała o swoich zawodników. Pod adresem jej pracowników nie możemy powiedzieć złego słowa, bo zawsze byli wobec nas fair, zawsze pomocni i wyrozumiali. Czuliśmy się tam super. Chcę podkreślić, że nasza decyzja nie jest skierowana przeciwko ACA. Jest podyktowana sytuacją na świecie.

Na ostatnią galę w Moskwie Omielańczuk i cały sztab wylecieli w środę, a więc przed rozpoczęciem inwazji. W czwartek Rosja rozpoczęła atak na Ukrainę. Czy rozważaliście wycofanie się z zawodów?

To nie była dla nas łatwa decyzja. Przede wszystkim staraliśmy się odizolować Daniela od dostępu do informacji. Obawialiśmy się, że to wszystko może źle na niego wpłynąć. Na miejscu był mój wspólnik Karol Machnikowski, który zachował się jak prawdziwy profesjonalista. Wiem, że większość osób docenia nasz gest odejścia z ACA, ale pojawiają się głosy, że powinniśmy zrezygnować z walki.

Domyślam się, że to nie była łatwa decyzja. Przypomnijmy, że w karcie walk było trzech Ukraińców i żaden nie zrezygnował z walki.

To prawda. Pewne rzeczy łatwo ocenia się z perspektywy ciepłego fotela w Polsce. Inaczej to wygląda, kiedy się przebywa w Moskwie. Rolą menadżera jest również zapewnienie zdrowia, życia i bezpieczeństwa zawodnikowi. Podjęcie decyzji o odwołaniu walki na miejscu byłoby ryzykowne. Nie wiem, jak w obliczu takiego gestu zachowałyby się rosyjskie służby. Myślę, że o takim geście zrobiłoby się głośno. Nie można wykluczyć, że tamtejsze służby potraktowałyby to jako akt heroizmu, który trzeba stłamsić dla przykładu. Nie chciałem kłaść na szali bezpieczeństwa zawodnika, dwóch trenerów i wspólnika. To było dużo ważniejsze niż zdanie kilku internautów, którzy do mnie w tej sprawie pisali. Dużo mniej zagrożenia czuję z ich strony niż ze strony totalnie nieprzewidywalnych organów władzy w Rosji.

Czy nie było obawy związanej z powrotem do kraju? Wkrótce po ataku zamknięto polską przestrzeń powietrzną dla rosyjskich samolotów i odwołano połączenia z Moskwą.

W tym przypadku również chcę pochwalić mojego wspólnika, bo to na nim leżał cały stres i niepewność związana z drogą powrotną do kraju. Pozostali członkowie sztabu byli izolowani od tych wiadomości. Spodziewaliśmy się zamknięcia połączeń dzień wcześniej i byliśmy na taki scenariusz przygotowani. Mieliśmy przygotowane dwie opcje - powrót przez Dubaj lub Stambuł. Ostatecznie cały sztab w niedzielę wyleciał do Stambułu, spędził tam dobę, a w poniedziałek wieczorem wylądował bezpiecznie w Warszawie.

Czy to początek końca organizacji ACA jaką znamy? Za chwilę mogą odejść kolejni zawodnicy, pojawią się problemy z połączeniami lotniczymi, wizami. Nie można również wykluczyć, że organizacja odczuje skutki kryzysu finansowego w Rosji.

Jak na razie nikt oprócz nas nikt nie zadeklarował woli odejścia z ACA, ale to się może zmienić. W tej organizacji walczą wspaniali zawodnicy z całego świata i nie można wykluczyć, że oni pójdą naszą drogą. Ta układanka w ACA może się nieco posypać, czego tej organizacji nie życzę. Ale w czasach wojny jest to zrozumiałe.

Zobacz także:
Szef KSW o wykluczeniu rosyjskich zawodników
Kolejny cios w Putina