W tym artykule dowiesz się o:
[b]
Bezkonkurencyjny w KSW[/b]
Jan Błachowicz to była ikona federacji KSW i jej mistrz w kategorii do 93 kg. Cieszynianin królował w Polsce w latach 2011-2014, pokonując m.in. Gorana Reljica czy Houstona Alexandra. Głodny większych wyzwań, 4 lata temu Błachowicz postawił kolejny krok w swojej karierze i związał się kontraktem z UFC, aby spróbować swoich sił na tle najlepszych zawodników swojej kategorii na świecie.
Łącznie w Konfrotnacji Sztuk Walki Błachowicz stoczył 18 pojedynków, przegrywając tylko dwa razy.
Z przytupem w debiucie
W wyczekiwanym debiucie dla UFC, 4 października 2014 roku, Jan Błachowicz zdemolował w Sztokholmie faworyta gospodarzy, Ilira Latifiego i błyskawicznie zadebiutował w czołowej "15" rankingu wagi półciężkiej. Nokaut na Szwedzie zrobił duże wrażenie na kadrze zarządzającej w UFC, stąd w już w kolejnej walce oparli oni sprzedaż gali w Krakowie właśnie na Janie Błachowiczu.
Bańka pękła
11 kwietnia w Krakowie Błachowicz był koniem pociągowym sprzedaży debiutanckiej gali UFC w Polsce. Przed konfrontacją z silnie bijącym Jimim Manuwą oczekiwania wobec Błachowicza były ogromne. Polscy fani liczyli, że to właśnie on zostanie niedługo mistrzem kategorii półciężkiej. Niestety, presja przeszkodziła Błachowiczowi w starciu z Anglikiem, gdzie był on cieniem samego siebie. Ostatecznie przegrał on pierwszą batalię z "Poster Boyem" jednogłośnie na punkty. To był początek problemów Polaka w UFC.
Bliski zwolnienia z organizacji
Po gali w Krakowie Błachowicz miał odbudować się w starciu z mało doświadczonym Coreyem Andersonem w Las Vegas. Po raz kolejny jednak były mistrz KSW zawiódł fanów i Amerykanin obnażył go z jego słabości.
Błachowicz w kwietniu 2016 roku odrodził się jednak w konfrontacji z Igorem Pokrajacem, ale w kolejnych walkach zanotował też porażki z cenionym Alexandrem Gustafssonem i Patrickiem Cumminsem. Z rekordem w 2 wygranych i 4 porażek widno zwolnienia z UFC było blisko. Na całe szczęście amerykańska organizacja postanowiła dać mu jeszcze jedna walkę i zakontraktowała go na galę w Polsce.
Odrodzenie przed polskimi kibicami
21 października Błachowicz odrodził się na gali UFC w Gdańsku. Przed własną publicznością cieszynianin nie był co prawda faworytem konfrontacji z Devinem Clarkiem, ale w 2. rundzie efektownie "zadusił" oponenta, powracając na ścieżkę zwycięstw, a dodatkowo zgarniając też bonus za poddanie wieczoru w postaci 50 tysięcy złotych.
Podopieczny trenera Roberta Jocza nie zamierzał jednak długo świętować triumfu w Gdańsku i szybko wziął w zastępstwie kolejny pojedynek. Na UFC on Fox 26 w grudniu 2017 roku, pewnie wypunktował on Jareda Cannoniera i tym samym widmo zwolnienia z amerykańskiego giganta znacznie się oddaliło. Co więcej, tuż po tej wygranej Błachowicz podpisał nowy kontrakt z UFC.
Legendarna polska siła w całej okazałości
W Londynie, w wyczekiwanym rewanżu z Jimim Manuwą, Błachowicz już bez żadnych kalkulacji podszedł do walki. Polak był bliski znokautowania Anglika przed czasem, ale ostatecznie zemsta była słodka po jednogłośnym werdykcie sędziów na korzyść "Cieszyńskiego Księcia". Pojedynek porwał wypełnioną halę O2 Arena w stolicy Anglii i zasłużył na bonus w postaci 50 tysięcy.
Lepszy kontrakt, duże pieniądze
W styczniu Błachowicz poinformował, za pośrednictwem portalu MMANews.pl, że związał się nową umową z UFC na sześć kolejnych pojedynków. Polski zawodnik wynegocjował lepsze warunki finansowe z amerykańskim graczem na rynku MMA, a w rewanżu z Jimim Manuwą mógł zarobić w granicach pół miliona złotych.
Przyszły polski mistrz UFC?
W Błachowiczu z pewnością drzemie potencjał, aby w UFC bić się o największe tytuły. Sam 35-latek twierdzi, że starcie o tytuł z Danielem Cormierem jest obecnie realne w kontekście trzech ostatnich wygranych. - Pojedynek o pas jest blisk. Ostatnia walka wygrana, ale nie siadamy na laurach. Starcie z Manuwą pokazało, że dużo jest do poprawy. Czuję, iż jeszcze się rozwijam, po szczebelkach wchodzę do góry.
Z pewnością Błachowicz to obecnie najlepszy polski reprezentant płci męskiej w UFC. Jego styl walk zachęca również kibiców do tego, aby pomimo późnych godzin oglądać pojedynki z jego udziałem, co pokazała ostatnia transmisja w Polsacie Sport, którą śledziło 250 tysięcy widzów.