Nelson Piquet: Miałem ofertę z F1 na 2010 rok

W nadchodzącym sezonie Nelson Piquet zadebiutuje w jednej z serii NASCAR. Brazylijczyk przyznał jednak, że miał ofertę kontraktu w Formule 1. Ostatecznie nie zdecydował się jej przyjąć.

Łukasz Żaguń
Łukasz Żaguń

Nelson Piquet przed kilkoma dniami oświadczył na swojej stronie internetowej, że w przyszłym sezonie nie zobaczymy go na torach Formuły 1. Brazylijczyk postanowił bowiem przenieść się do jednej z serii NASCAR. Piquet przyznał jednak, że nie miałby żadnych problemów z powrotem do F1. Potwierdził też, że otrzymał od jednego z teamów ofertę kontraktu na przyszły sezon.

Brazylijczyk, który w ubiegłym roku oświadczył oficjalnie, że zespół Renault ustawił wynik GP Singapuru, stanowczo zaprzecza, że jego występy w serii NASCAR mają być swego rodzaju "deską ratunkową". Piquet podkreśla, że chce odpocząć od świata Formuły 1, a to zapewnią mu starty w Ameryce.

- Mógłbym jeździć w Formule 1, gdybym tylko chciał. Jeden z zespołów złożył mi ofertę. Pomyślałem jednak o swoim zmęczeniu tym wszystkim. Zdecydowałem się zatem rozpocząć nowy etap w mojej karierze i podjąć nowe wyzwanie startując w NASCAR - mówi Piquet.

Były kierowca Renault przyznał także, że startów w NASCAR nie odbiera jako degradacji w swojej karierze. - Dla wielu ludzi, którzy są spoza Ameryki, to jest degradacja. Jednak dla ludzi, którzy potrafią zrozumieć ten sport, być może też jest to degradacja, ale tylko pod względem technologii samochodu, na pewno nie pod względem kariery. To jest trudniejszy krok niż Formuła 1 - tłumaczy.

Nie jest do końca jasne, który zespół złożył ofertę Brazylijczykowi. W pewnym okresie Piquet łączony był jednak z ekipą Camposa i to najprawdopodobniej ta stajnia interesowała się byłym kierowcą Renault. Ostatecznie kontrakt podpisano z Bruno Senną.

Brazylijczyk dodał również, że wiele znaczy dla niego wsparcie przyjaciół. - Myślę, że najważniejszą rzeczą jest to, że wielu ludzi mi pomaga, chce być przy mnie. Jest wiele osób, którym ufam i których lubię. Cieszy mnie to. Myślę, że to też odegrało dużą rolę w podjęciu decyzji - kończy Piquet.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×