Po przejechaniu 11 okrążeń przednie skrzydło bolidu VR-01 prowadzonego przez Timo Glock’a uległo zniszczeniu i deformacji. Zespół już ustalił przyczyny i popołudniu oraz wieczorem ściągnięto części niezbędne, do zbudowania nowego skrzydła. Wszystko ma być gotowe rano, aby o godzinie dziewiątej na tor mógł wyjechać drugi z kierowców Lucas di Grassi.
Glock zbagatelizował problem i przyznał, że spodziewał się tego, iż na początku nowy zespół może drobne potknięcia.
- Ogólnie, sądzę że to właśnie część bycia nową drużyną. Musimy przyjąć to taki, jakim jest i jeździć, jak najwięcej się da. Na początku to normalne, że ma się problemy, których nikt się nie spodziewał. Musimy je rozwiązać najszybciej, jak to tylko możliwe i dobrze, że przydarzyło się to podczas testów - powiedział Niemiec.
Kierowca uważam, że inżynierowie i mechanicy, którym przewodzi Nick Wirth poradzą sobie z tym problemem.
- Nick chce, aby samochód był jak najbardziej solidny i który nie sprawia problemów. Oczywiście, że musimy popracować nad skrzydłem, nikt tego nie spodziewał, ale nie mam żadnych wątpliwości. Będzie porządku - przekonywał kierowca nowego zespołu