Rafał Maliński: Ogromnie cieszę się, że tak świetnie rozpoczęliśmy sezon

Pierwsza runda Rajdowego Pucharu Polski 2010, a startujące w niej zespoły "na gorąco" podsumowują walkę na trasie. Na szczęście wbrew zapowiedziom pogoda podczas Rajdu zdecydowanie dopisała, a słońce osuszyło oesy, na których jeszcze kilka dni wcześniej zalegały resztki śniegu.

Rafał Maliński: Ogromnie cieszę się, że tak świetnie rozpoczęliśmy sezon. Wiem jednak, że stało się to głównie za sprawą pecha najgroźniejszych rywali. Na Mazowieckim jechałem trochę wolniej od Pawła Hankiewicza. Wygrywałem z nim tylko na OS-ie Sobienie Jeziory, czyli moim ulubionym w całym sezonie. Jest tam dużo zakrętów, które przejeżdża się na szóstym biegu, a ja jestem szybki na takich partiach. Na ostatnim przejeździe tego odcinka chciałem odrobić stratę, która wynosiła wtedy 10 sekund. Nie zmieściłem się jednak w jednym z zakrętów i otarłem się o mur. W Hondzie skrzywiło się zawieszeni. Koła zrobiły się zbieżne, przez co traciłem na prędkości maksymalnej. To była bardzo dziwna przygoda. Usłyszałem w słuchawkach Lewy 6, a dobrze wiedziałem, że zbliżam się do Lewego 3. Powiedziałem wtedy Kacprowi, że się pomylił, po czym właśnie na tym zakręcie wypadłem z drogi. Kacper twierdzi, że dobrze mi podyktował. Nie mieliśmy on-boarda, więc nigdy się nie dowiemy jak było. Możliwe że nie słuchałem uważnie opisu, bo ten OS znam na pamięć.

- Skupiliśmy się na obronie drugiego miejsca, a nie było to łatwe, bo Wojtek Chuchała jechał bardzo szybko, i w przeciwieństwie do nas, miał sprawny samochód. Wypracowana wcześniej przewaga wystarczyła, a dzięki awarii Hondy Pawła awansowaliśmy na pierwsze miejsce. Rywalizacja w Pucharze z roku na rok coraz bardziej się wyrównuje. Pamiętam, jak 4 lata temu w tym samym rajdzie tracąc 2 minuty do zwycięzcy, zająłem czwarte miejsce. Teraz nie zdobyłbym nawet punktów. Trzeba też zwrócić uwagę, że byliśmy szybsi od czołowych zawodników z Mistrzostw Polski, którzy jechali samochodami R2 - podobno zbyt szybkimi, żeby dopuścić je do drugiej ligi. Szkoda, że regulamin Pucharu Polski nie pozwala używać nowych rajdówek. Buduje to zaściankowy obraz tych rozgrywek, a widać, że umiejętności kierowców nie są wcale gorsze, niż zawodników z RSMP.

Paweł Hankiewicz: Pierwszy rajd w tym sezonie okazał się dla naszego zespołu skrajnie ciężki. Już po pierwszym odcinku nieprzewidzianej awarii uległy kompensatory luzów zaworowych, przez co silnik zaczął słabnąć i niemiłosiernie hałasować. Mimo to decyzja zespołu o kontynuowaniu jazdy i podjęciu ryzyka była jednomyślna. Jechaliśmy z duszą na ramieniu i udawaliśmy, że nie słyszymy strasznych dźwięków, które wydawało nasze auto. Postanowiliśmy jednak, że dopóki samochód będzie jechał, damy z siebie absolutnie wszystko. W ten sposób cały czas pozostawaliśmy na prowadzeniu, trzymając naszych konkurentów w bezpiecznej odległości.

- Do pełni sukcesu zabrakło nam już bardzo niewiele, bo tylko jednego odcinka w Otwocku o długości 1 km. Takie sytuacje niestety się zdarzają - takie są rajdy i złośliwość rzeczy martwych. Bardzo się cieszymy, że mogliśmy używać najnowszej generacji oleju TEDEX WRC, który jest ciągle udoskonalany w laboratoriach. Z pewnością gdyby nie produkt tej klasy, to nasze auto wyzionęło by ducha znacznie szybciej. Już dziś patrzymy z dużym optymizmem na kolejny rajd i wiemy, że nasi konkurenci muszą się poważnie obawiać (śmiech).

Mateusz Tutaj: Nie da się ukryć, że ten rajd musimy zaliczyć do bardzo udanych! Nie liczyłem na sukces aż taki, jak ten z zeszłego roku, ponieważ konkurencja z końcem ubiegłego sezonu jechała coraz szybciej, a my mieliśmy różne wyniki. Jadąc do Otwocka mieliśmy ogromną wolę walki, bez zbędnej "napinki" chcieliśmy po prostu pojechać swoje. Udało się dojechać na czwartej pozycji w generalce i 2 w grupie N - i jesteśmy bardzo zadowoleni z tych wyników. Pierwsze dwa oesy to dość równe czasy w naszym wykonaniu, trzeci odcinek czyli 'Wilga' na początku nam nie leżał, ale potem znów odnaleźliśmy swoje tempo. Poza tym rajd bardzo kompaktowy i przyjemny. Gratulacje dla zwycięzców i podziękowania dla sponsora czyli Hurtowni Elektrotechnicznej "Elektro-Jarex" z Kielc.

Krzysztof Szeszko: Przed startem liczyliśmy, że może uda się jakoś wbić w drugą dziesiątkę i jest 20 miejsce w generalce. Niestety, w RWD-2 nie mieliśmy konkurencji, dlatego próbowaliśmy gonić "Felixów" w BMW. Mimo wygranych z nimi kilku odcinków, ostatecznie oni byli szybsi. Cieszy mnie jednak bardzo fajna jazda i to, że z samochodem wszystko było OK. Miłe było to, że mimo iż rok temu przejechaliśmy w Otwocku tylko jeden odcinek, kibice kojarzyli nasze auto i wiedzieli, że Kopernik był Warmiakiem. Dziękuję serdecznie mechanikom oraz firmom Seatbelt Service, Profil Sport i Interduo.

Jerzy Tomaszczyk: Przygotowując się do inauguracyjnej rundy RPP zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że rajd ten będzie faworyzował mocniejsze samochody. Skupialiśmy się głównie na kontrolowaniu pozycji w naszej klasie, klasyfikacja generalna schodziła w tym momencie na dalszy plan. Obyło się bez tzw. "przygód", świetnie przygotowany samochód nie sprawiał najmniejszych problemów. Kolejne odcinki specjalne pozwalały na zwiększenie tempa, a czasy osiągane na ostatniej pętli rajdu były bardzo satysfakcjonujące. Jesteśmy jednocześnie przekonani, że kolejne rundy pucharu pozwolą na nawiązanie walki z czołówką klasyfikacji generalnej. Dziękujemy naszym sponsorom za wsparcie: Laboratorium Inżynierii Lądowej „LABOTEST” , DARMA Auto Części, ULTER Sport, NOBES, Żużu Agencja Handlowa. Dziękujemy również naszemu zespołowi oraz kibicom za doping. Kolejna runda Rajdowego Pucharu Polski – Rajd Świdnicki (16-18 kwietnia) już niebawem. Do zobaczenia w Górach Sowich!

Maciej Oleksowicz: Cieszymy się, że udało nam się tutaj wygrać po raz drugi. Rajd ogólnie bardzo fajny i jako rozgrzewka przed sezonem, był dla nas idealny. Szkoda tylko, że Filipowi Nivette popsuł się samochód, bo odpadł nam jedyny mocny konkurent. Dopóki Filip jechał to ściganie było fajne, później to już tylko wycieczka i jazda pod kibiców. Liczę, że za rok konkurencja będzie zdecydowanie większa.

Filip Nivette: Jechało nam się naprawdę świetnie. Tylko na pierwszym oesie opony nie dogrzały się dostatecznie i było kilka momentów, ale później jechaliśmy już dobrym tempem. Niestety, nie udało się dotrzeć do mety, ale i tak dziękuję Maćkowi Oleksowiczowi za świetną walkę. Podziękowania również dla naszych sponsorów, firm Masterlease, Nivette i Lak-Tech, dla mojego pilota oraz dla całego zespołu, który do późnych godzin nocnych przygotowywał samochód. Mamy nadzieję, że w tym sezonie jeszcze uda nam się powalczyć z chłopakami, niekoniecznie za kierownicą auta grupy N. Rajd Mazowiecki dał nam nieco do myślenia, więc teraz priorytetem będzie start bezawaryjnym samochodem. Dziękujemy kibicom za to, że jeszcze o nas nie zapomnieli i dopingowali nas do jeszcze lepszej jazdy. Liczymy, że uda nam się dać Wam jeszcze trochę radości, ale już teraz wielkie dzięki!

Wojciech Koczeski: Bardzo fajny rajd - mimo długich prostych mieliśmy mnóstwo zabawy. Mamy nadzieję, że dostarczyliśmy naszym kibicom obiecanych pozytywnych wrażeń. Bardzo cieszymy się, że znaleźliśmy się na mecie na tak wysokim miejscu i przede wszystkim, że samochód wytrzymał trzecią pętlę... Zwycięstwo na ostatnim oesie dodało nam wiary, że naszym turbodziadkiem czasem możemy powalczyć z najlepszymi. Bardzo dziękujemy naszym wiernym kibicom za doping, szczególnie na długich prostych, kiedy mogliśmy odmachiwać. Olbrzymie podziękowanie należy się również naszym wiernym sponsorom - Noel Studio Technologia Reklamy oraz TRW Auto Service.

Źródło artykułu: