Niedzielne zmagania na torze Nürburgring w SEAT Leon Supercopa odbywały się w dziwacznych warunkach. Deszcz spowodował istny chaos wśród organizatorów. Zaplanowany na godzinę 8:50 wyścig został przełożony, ponieważ nad położonym w niemieckich górach Eifel obiektem panowała fatalna pogoda, a gęsta mgła znacznie ograniczała widoczność. Na start czekano prawie 10 godzin i gdy o 18:00 tor był już suchy i wszystko zapowiadało się dobrze, nagle zerwała się ulewa. W jednej chwili Nürburgring zapadł w mroku a po asfalcie płynęły strumienie wody. Gdyby tego było mało, w kilku samochodach, w tym u Damiana Sawickiego, zaparowały szyby.
Pomimo tak trudnych warunków dyrektor wyścigu zadecydował, że o 18:15 Supercopa wyruszy do rywalizacji. Pogoda wcale się nie poprawiała i startowano za Safety Carem. Po trzech okrążeniach neutralizacji pokazano czerwoną flagę, oznajmiającą koniec rywalizacji. Organizatorzy chcieli przeczekać opady, ale te wcale nie malały. Ponowny start znów nastąpił za samochodem bezpieczeństwa. Mimo, iż spod kół aut tryskały fontanny wody, po pięciu okrążeniach w szyku puszczono wyścig. Zawodnicy SEAT Leon Supercopa wypadali z toru, wpadali w poślizgi, powodowali kolizje. Na torze panował istny chaos i niewiele osób wiedziało co się dzieje. Cztery okrążenia później ponownie wywieszono czerwoną flagę i zakończono rywalizację. W taki dziwny sposób osiągnięto połowę zaplanowanego dystansu i dzięki temu przyznano kierowcom połowę punktów za zajmowane lokaty.
Po sobotnim hat-tricku (zwycięstwo, pole position i najszybsze okrążenie w wyścigu) Damian Sawicki, zgodnie z regulaminem, startował w niedzielę z szóstej pozycji. Mając ograniczoną widoczność przez zaparowane szyby, najpierw zaliczył drobny kontakt z Maxem Sandritterem, a później ratował się przed kolizją mocno hamując. Ostatecznie 27-letni zawodnik z Dolnego Śląska zajął 9. miejsce w wyścigu. W normalnych warunkach otrzymałby za to 4 punkty, lecz tym razem wzbogacił się o 2 "oczka". Kuriozalny wyścig padł łupem Niemca Christiana Bebiona, który finiszował przed Shane’em Williamsem z RPA i 3-krotnym mistrzem Supercopy, Thomasem Marschallem. Na 4. pozycji dojechał Andreas Simonsen, dzięki czemu Szwed ponownie wyprzedził Damiana Sawickiego w tabeli. Na szczęście to tylko 4 punkty i już w kolejnych zawodach Polak będzie walczył o ponowny powrót na fotel lidera.
Następna runda mistrzostw SEAT Leon Supercopa odbędzie się za dwa tygodnie (20-22 sierpnia) na holenderskim torze w Zandvoort, gdzie jak zawsze będzie towarzyszyła zawodom DTM (Deutsche Tourenwagen Masters).
Damian Sawicki: Dziś od samego rana było bardzo ciężko i nie wiem czy można nazwać to wyścigiem. Pogoda sprzysiężyła się przeciwko nam. Popołudniu kilka serii miało szansę rozegrać swoje rundy, ale tuż przed startem naszego wyścigu aura zastrajkowała ponownie. Chyba było już trochę za późno na wyścig o tej godzinie, tym bardziej że tor położony jest w samych górach.
Chwilę przed startem zaczęła się straszna ulewa, wszyscy w pośpiechu zmieniali opony i setup. Tor był pokryty w ciemnościach co widać na zdjęciach, a dodatkowo widoczność utrudniała wszechobecna woda, która w wielu miejscach płynęła strumieniami a gdzie indziej stała. Na domiar złego w kilku autach, w tym u mnie, zaparowały szyby i jechałem niemalże po omacku. Dzisiejsze zawody tak naprawdę nie powinny się odbyć w ogóle. To był totalny chaos. Dawno czegoś takiego nie widziałem. Ściganiem tego nazwać nie można.
Wyniki wyścigu:
1. Christian Bebion - 9 okr. / 26.00,914
2. Shane Williams +2,159
3. Thomas Marschall +5,196
4. Andreas Simonsen +8,523
5. Mario Dablander +11,795
9. Damian Sawicki +14,532
12. Patryk Pachura +16,101
13. Mateusz Lisowski +17,879
Punktacja mistrzostw SEAT Leon Supercopa 2010 (po 9 z 15 wyścigów):
1. Andreas Simonsen 114
2. Damian Sawicki 110
3. Christian Bebion 103
4. Shane Williams 102,5
5. Andreas Pfister 63
Fragment niedzielnego wyścigu