- Będziemy w Bahrajnie, również na lutowych testach w Walencji. Podobnie jak inne zespoły, prace idą naprzód, a my rozmawiamy z kierowcami - wyjaśnił w wywiadzie dla El Mundo.
Carabante, który sam jest biznesmenem, przyznał jednak, że w obecnych czasach znalezienie dużych sponsorów dla F1 nie jest łatwe, ale jego zdanie w dalszym ciągu inwestycja w ten sport jest opłacalna. - F1 otwiera drzwi i daje międzynarodowe kontakty. To pomaga w biznesie. Teraz jest trudno, ale lepsze czasy powrócą. Rozmawiamy z firmami, które mogą być zarówno sponsorami, jak i inwestorami. Ale ja zawsze będę miał 51 proc. udziałów - wyjaśnił.
- Zespół nie jest na sprzedaż i nigdy nie był. Nie zaprzeczam, że jeśli zgłosić się ktoś, kto będzie chciał 10, 15 czy 25 proc. to powitamy to z radością. Rozmawiamy z dużą hiszpańską kompanią, ale negocjacje są wolne, a F1 szybka - dodał.
Właściciel Hispania Racing zapewnił także, że prace nad przyszłorocznym samochodem trwają. - Budujemy nasz samochód w Anglii i Niemczech - zdradził.