Alonso po wylądowaniu prywatnym odrzutowcem na wyspie stracił cierpliwość, gdy zobaczył ciągnącą się za nim po lotnisku grupę fotografów. - Gdy zobaczę jednego fotografa lub kamerę w kolejnych dniach, wyjadę i opowiem wszystkim, że Porto Santo to katastrofa - powiedział Hiszpan. - Ok? Więc zostawcie nas w spokoju - dodał, a jego słowa zostały zarejestrowane i – co nie dziwi – szybko trafiły do telewizji i internetu.
Porto Santo to niewielka wyspa w archipelagu Madery, należąca do Portugalii, żyjąca głównie z turystów. Czy zła opinia wyrażona przez dwukrotnego mistrza świata Formuły 1 mogłaby jej zaszkodzić?