Mimo że Michael Schumacher uzyskał najlepszy czas podczas drugiego dnia testów w hiszpańskim Jerez, wielu obserwatorów Formuły 1 nie uważają bolidów Mercedesa za największych konkurentów dla Ferrari czy Red Bulla.
Duży spokój zachowuje szef Mercedesa, który uważa, że przed pierwszym wyścigiem samochody jego zespołu będą znacznie bardziej niezawodne. - Świadomie podjęliśmy decyzję o rozpoczęciu testów "prostym" bolidem, aby wraz z upływem czasu wprowadzać do niego modyfikacje. W związku z wykorzystywaniem opon Pirelli oraz powrotem systemu KERS chcieliśmy sprawdzić czy nasze auto będzie gotowe na pierwszy test i na pewno była to dobra decyzja. Nasze ostatnie poprawki na wyścig w Bahrajnie zakładają poprawę niezawodności. Jest to nasze duże wyzwanie, chociaż pod względem przejechanych kilometrów podczas testów jesteśmy trzecią ekipą. - powiedział Ross Brawn.
Brytyjczyk stanowczo zaprzeczył, jakoby najlepszy czas siedmiokrotnego mistrza świata w trakcie testów w Jerez był specjalnym zabiegiem zespołu. - Nikt z nas nie chce tracić cennego czasu podczas testów na robienie pokazowych okrążeń z małą ilością paliwa. Mamy znacznie poważniejsze zadania do wykonania. Oczywiście było tak jak mówił Michael, że bolid nie był zatankowany pod korek. Nie przejmujemy się krytyką i kontynuujemy nasz program przygotowań. Każdy zespół zna prawdę o sobie i swoich możliwościach. Moim zdaniem będziemy wystarczająco silni w trakcie sezonu, aby powalczyć z najlepszymi zespołami. Jestem bardzo optymistycznie nastawiony po pierwszych sesjach testowych - zakończył szef Mercedesa.
