Po decyzji władz Bahrajnu inauguracja nowego sezonu opóźni się o dwa tygodnie. Obecnie po trzech rundach przedsezonowych testów w paddocku mówi się, że w najwyższej formie są zespoły Ferrari i Red Bulla.
Mark Webber nie obawia się, że zmiana terminu rozpoczęcia sezonu może wpłynąć na układ sił w Formule 1. - Jesteśmy przygotowani do pierwszego wyścigu, nawet gdyby miał odbyć się za dwa tygodnie. Myślę, że do czasu wyścigu w Melbourne będziemy w pełni gotowi na rozpoczęcie sezonu. Nie wydaje mi się, aby dodatkowe dwa tygodnie miały wielkie znaczenie i wpłynęły na poprawę konkurencyjności niektórych ekip w Australii. Być może będziemy widzieć tego efekty później - wyjaśnił.
Australijski kierowca jest zasmucony sytuacją w Bahrajnie, jednak możliwość rozpoczęcia sezonu przed własną publicznością napawa go optymizmem. - Oczywiście byłoby miło pojechać do Bahrajnu, ale musimy poczekać nieco dłużej na nasz pierwszy w tym sezonie wyścig. Tak się czasami zdarza. Rozpoczniemy sezon w moim kraju, więc jak zawsze liczę na dobry wynik w tym wyścigu - stwierdził Webber.
Zawodnik Red Bulla w ostatnim dniu testów w Barcelonie uzyskał drugi czas dnia, jednak najbardziej był zadowolony z przejechanych kilometrów. - Dzień nie był zły. Wykonaliśmy cały program, który sobie wcześniej przygotowaliśmy. Skupiliśmy się głównie nad niektórymi elementami zawieszenia, hamulcami oraz aerodynamiką. Wiele odpowiedzi przyniesie dopiero pierwszy wyścig. Przed nami kolejne testy i kilka rzeczy do sprawdzenia - wyjaśnił.
Według Marka Webbera (z lewej) Red Bull jest już gotowy do pierwszego wyścigu