Sebastian Vettel zdominował dwa pierwsze wyścigi w Australii oraz Malezji. Podczas Grand Prix Chin Lewis Hamilton udowodnił jednak, że kierowcy Red Bulla wcale nie znajdują się poza zasięgiem i można ich dogonić. Brytyjczyk niemalże rzutem na taśmę wyprzedził Vettela i tym samym zapewnił swojemu zespołowi pierwsze zwycięstwo w tym sezonie.
Stajnie mają teraz sporo czasu na dopracowanie swoich bolidów. Kolejne zawody odbędą się dopiero 8 maja w Turcji. Red Bull ma zamiar przede wszystkim popracować nad systemem KERS.
- Jest to dla nas kluczowy element w tym roku. Jeszcze go nie dopracowaliśmy - napisał Webber w swojej kolumnie "Herald Sun". - W przeciwieństwie do McLarena czy Ferrari, nie używaliśmy systemu w 2009 roku i musimy ich teraz gonić. Na okrążeniu można zyskać od 0,3 do 0,5 sekundy. W niedzielę musiałem radzić sobie bez niego od 24. okrążenia - tłumaczy.
Webber nie ma wątpliwości, że jeżeli jego team rozwiąże problemy związane z tą technologią, zespół McLarena znowu znajdzie się za stajnią z Milton Keynes. - Jeżeli uda nam się poradzić z niezawodnością systemu, to nabierzemy pewności siebie. RB7 jest świetnym bolidem. Zamierzamy pokazać McLarenowi, gdzie jest jego miejsce po zwycięstwie Hamiltona w Chinach. To będzie wielka walka. Nie mogę się już doczekać - mówi Webber.
Australijski kierowca nie kryje także satysfakcji ze swojej postawy podczas wyścigu w Chinach. - Samochód prowadził się rewelacyjnie, miałem dobre pit stopy, nieźle prezentowałem się na torze. Zespół wykonał świetną pracę - dodał kierowca Red Bulla.
Kierowcy Red Bulla zdominują europejskie wyścigi?