Założenia francuskiej ekipy przed sezonem przedstawiały sytuację w sposób klarowny - jeżeli zespół Renault w klasyfikacji konstruktorów nie zajmie przynajmniej trzeciej lokaty, wówczas Fernando Alonso stanie się wolnym zawodnikiem. Wszystko wskazuje na to, że do niedawna jeden z czołowych zespołów Formuły 1 powalczy co najwyżej o czwartą pozycję. Na oferty dla tak utalentowanego kierowcy nie trzeba było długo czekać. Rynek transferowy wrze od spekulacji dotyczących tego, gdzie Hiszpan będzie występował w przyszłym sezonie.
Jak ujawnił w zeszłym miesiącu jeden z portali motoryzacyjnych, Alonso jest podstawowym celem transferowym zespołu Honda Racing. W japońskiej ekipie miałby jeździć u boku Jensona Buttona. Równoczesne zainteresowanie zawodnikiem wykazała ekipa Red Bull Racing, gdzie Hiszpan miałby zastąpić Davida Coultharda. Jednak pomijając spekulacje łączące kierowcę również z teamem Ferrari, Hiszpan podkreślił, że wolałby spokojnie usiąść i przemyśleć swoją sytuację oraz plany na rok 2009. – Myślę, że decyzję dotyczącą swojej przyszłości podejmę po wyścigach w Belgii i na torze Monza – powiedział. - To będą dla nas bardzo ważne starty w kontekście walki o czwartą pozycję w klasyfikacji konstruktorów. Po zakończeniu rywalizacji będę miał czas aby spokojnie przestudiować wszystkie możliwości na kolejny rok – wyjaśnił hiszpański kierowca.
Szef teamu Honda Racing, Ross Brawn, ostrożnie wypowiada się o zainteresowaniu ze strony jego ekipy. Podkreśla, że wiele będzie zależało od Ferrari i decyzji dotyczących kierowców włoskiej ekipy z Maranello. – Kontrakt Felipe Massy wygasa dopiero przed końcem 2010 roku, a sam zawodnik spisuje się świetnie. Nie ma zatem powodu, aby Brazylijczyk nie pozostał na stanowisku kierowcy – przyznał. – Podobnie jest z Kimi Raikkonenem. Jeśli Fin nie obudzi się pewnego dnia z decyzją o zakończeniu kariery, nie widzę możliwości aby jego obecna pozycja w Ferrari miałaby ulec zmianie – powiedział.
Renault zajmuje obecnie siódmą lokatę w klasyfikacji konstruktorów. Alonso przyznał, że rozwój ekipy w tym sezonie również będzie miał duży wpływ na jego decyzję. - Musimy najwcześniej jak to będzie możliwe rozpocząć prace nad samochodem na kolejny rok. Niemniej jednak muszę przyznać, że końcowa pozycja w obecnym sezonie też jest dla nas bardzo ważna – zaznaczył. – W przypadku widocznego postępu w naszym bolidzie nie będzie miało znaczenia to, czy ukończymy sezon na czwartym, czy też na siódmym miejscu. Mimo wszystko uważam, że jesteśmy w stanie zająć wysoką lokatę w końcowej klasyfikacji. To osiągnięcie miałoby także duży wpływ na nasz budżet w następnym sezonie. Z tego też względu musimy realizować równolegle dwa projekty, zarówno R28 jak i R29 – zakończył 26-letni kierowca.