Analiza wyścigu: Grand Prix Turcji

Europejska część sezonu w Formule 1 została rozpoczęta w wielkim stylu. Grand Prix Turcji dostarczyło wiele adrenaliny kibicom tego sportu za sprawą licznych wyprzedzeń i wielu ciekawych sytuacji na torze.

Robert Chruściński
Robert Chruściński

Zaskoczenie pozytywne:
Mało kto spodziewał się, że jedną z kluczowych ról odegrają w tym wyścigu kierowcy Ferrari. Felipe Massa gdyby nie błąd mechaników z pewnością cieszyłby się miejscem w okolicach szóstej pozycji. Znacznie lepiej jednak w Turcji zaprezentował się Fernando Alonso. Były mistrz świata wykorzystał swoje doświadczenie oraz to, że ruszał do wyścigu z czystej części toru i już na pierwszych metrach wyprzedził Lewisa Hamiltona. To właśnie kierowcy McLarena i Red Bulla mieli odgrywać pierwszoplanowe role w niedzielę. Hiszpan reprezentujący włoską stajnię pokazał, że jego team włącza się do walki o najwyższe cele. Czy bolidy Ferrari będą równie konkurencyjne w kolejnych wyścigach?

Zaskoczenie negatywne:
Po bardzo udanych kwalifikacjach zakończonych na trzecim miejscu, Nico Rosberg zdołał dojechać do mety Grand Prix Turcji dopiero na piątek pozycji. Niemiec świetnie wystartował, wyprzedzając Marka Webbera z teamu Red Bull. Wyścig układał się idealnie dla zespołu Mercedes. Jednak Rosberg już po trzech okrążeniach dość łatwo dał się wyprzedzać Australijczykowi. W dalszej części zawodów niemiecki kierowca nie potrafił skutecznie odpierać ataków rywali. Podczas 22. okrążenia najpierw z zawodnikiem Mercedesa poradził sobie Felipe Massa, a następnie rozkojarzonego Rosberga minął w dziecinny sposób Jenson Button.

Najszybsze okrążenie:
Mark Webber po raz kolejny w tym roku zachwyca szybkością i wyjątkowo dobrym tempem wyścigowym. Australijczyk uzyskał najlepszy czas jednego okrążenia (1:29.703) podczas 48. okrążenia, a więc niedługo po swojej wizycie w pit lane. Kierowca Red Bulla stoczył zaciętą walkę o drugą pozycję, którą utracił na na rzecz Fernando Alonso. Webber przez kilka okrążeń doganiał rywala z Ferrari, aż w końcu na 53. okrążeniu zdołał wykorzystać potencjał swojego bolidu i wyprzedził Hiszpana, jednocześnie broniąc się przed jego kontratakiem. Australijski zawodnik stwierdził po wyścigu, że były to jego najlepsze zawody w tym sezonie.

Najlepsza akcja:
Podczas niedzielnego wyścigu kibice nie mogli narzekać na brak emocji. Kierowcy praktycznie na każdym okrążeniu toczyli między sobą zacięte pojedynki. Grand Prix Turcji obfitowało w walkę na torze i liczne mijanki. Jedna z najciekawszych akcji miała miejsce podczas dwunastego okrążenia. Lewis Hamilton i Felipe Massa toczyli zacięty bój o szóstą pozycję. Lepszy okazał się Brytyjczyk, który zdołał wyprzedzić kierowcę Ferrari. Co ciekawe obaj zawodnicy w tym samym czasie zdecydowali się na zjazd do mechaników. W pit lane toczył się zacięty pojedynek serwisantów. Po wymianie ogumienia obaj kierowcy ruszyli niemal jednocześnie i przez kilka sekund jechali tuż obok siebie, testując swoją wytrzymałość psychiczną. Tym razem więcej zimnej krwi zachował reprezentant McLarena.

Szczęściarz:
Dużym szczęściem po wyścigu o Grand Prix Turcji może pochwalić się Kamui Kobayashi. Zawodnik teamu Sauber wystartował z ostatniej pozycji i szczęśliwie zdołał tuż po starcie awansować o kilka miejsc. Dobrze dobrana taktyka trzech postojów i zarazem umiejętna jazda Japończyka sprawiła, że po wyścigu kierowca Saubera mógł cieszyć się z wywalczonej punktowanej pozycji. Po zawodach Kobayashi nie krył swojego zadowolenia z dziesiątego miejsca, jednak jak się okazało była szansa na jeszcze lepszy wynik. Japoński kierowca uczestniczył w drobnym incydencie z Sebastienem Buemim w wyniku, którego przebił swoją oponę.

Pechowiec:
O sporym pechu w Turcji może mówić Felipe Massa, dla którego niedzielny wyścig układał się bardzo dobrze. Brazylijczyk miał okazję na zajęcie miejsca w pierwszej szóstce, jednak jego szanse na udany występ zaprzepaścili mechanicy, którzy podczas postoju mieli problem z wymianą ogumienia w bolidzie Ferrari. W ten sposób Massa stracił blisko dziewięć sekund, natychmiast wypadając poza punktowaną dziesiątkę. - Nie byłem w stanie osiągnąć wyniku, który był w moim zasięgu. Samochód był konkurencyjny i mieliśmy niezłe tempo. Musimy jeszcze popracować nad postojem. Jestem jednak pozytywnie nastawiony przed kolejnymi wyścigami, bowiem bolid jest naprawdę szybki - twierdził po Grand Prix Turcji brazylijski zawodnik.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×