Pierwotnie wyścig na torze Sakhir miał się odbyć 13 marca, ale został odwołany ze względu na zamieszki polityczne w kraju. Początkowo decyzja o przyszłości GP Bahrajnu miała zapaść w maja, jednak FIA przedłużyła termin na wniosek rządu. Kilka dni temu, Światowa Rada Sportów Motorowych wydała zgodę na zorganizowanie wyścigu pod koniec sezonu 2011. Pojawiły się jednak negatywne opinie ze strony kierowców oraz ludzi związanych z F1. Dlatego organizatorzy Grand Prix potwierdzili w piątek, że rezygnują z wyścigu w tym roku i skupią się na powrocie do kalendarza F1 w przyszłym sezonie.
- Chociaż Bahrajn był bardzo zadowolony z możliwości rozegrania Grand Prix 30 października zgodnie z decyzją Światowej Rady Sportów Motorowych, to jasne jest, że ciężko będzie o rozegranie wyścigu - można przeczytać w oświadczeniu szefa toru Zayeda R Alzayani.
- Nie chcemy na siłę zorganizować wyścigu, który wydłużyłby sezon Formuły 1, a kierowcy i zespoły nie odczułyby radości z tej imprezie. Chcemy jak najlepiej, dlatego zdecydowaliśmy zrezygnować z organizacji Grand Prix w tym sezonie. Jednak z niecierpliwością czekamy na zespoły, kierowców, kibiców, którzy pojawią się w przyszłym roku w Bahrajnie.
- Chcę także wyrazić moją wdzięczność sponsorom, pracownikom toru, kibicom oraz opinii publicznej dla których ta decyzja jest rozczarowująca. Dziękujemy także FIA, FOTA, Federacji Sportów Motorowych w Bahrajnie za zrozumienie sytuacji w jakiej się znaleźliśmy - zakończył.
Kubica wyprzedza de la Rosę podczas GP Bahrajnu 2010