- Pierwsza połowa wyścigu była bardzo dobra, wszystko układało się nawet lepiej, niż zakładaliśmy. Jechałem takim samym tempem jak Raikkonen, który miał podobne obciążenie paliwem - powiedział Polak w rozmowie z Rzeczpospolitą. - Utrzymywaliśmy równy rytm jazdy i gdyby nie neutralizacja, to prawdopodobnie byłbym czwarty. Samochód bezpieczeństwa pokrzyżował jednak plany. Co prawda podczas tankowania udało się wyprzedzić Kovalainena, ale niestety ciśnienie w ostatnim komplecie opon było dość niskie, przez co nie udało się ich odpowiednio dogrzać. Przez pierwsze dziesięć okrążeń po ponownym starcie jechało mi się jak po lodzie, potem bolid też się kiepsko prowadził, bo nie udało się doprowadzić opon do optymalnego ciśnienia, i skończyłem wyścig na siódmym miejscu - dodał Kubica.
Kubica: Jechałem jak po lodzie
Gdyby nie neutralizacja po wypadku Timo Glocka, Robert Kubica miałby szanse nawet na czwarte miejsce w wyścigu o Grand Prix Niemiec. Po zjeździe samochodu bezpieczeństwa w bolidzie BMW Sauber wystąpiły jednak problemy z dogrzaniem opon i Polaka wyprzedził Heikki Kovalainen i Kimi Raikkonen.
Źródło artykułu: