- Jestem naprawdę szczęśliwy, że znowu jestem na podium. To drugie podium z rzędu, nie tylko jeśli chodzi o drugi wyścig w tym sezonie, ale także drugi występ na Laguna Seca! Dwa ostatnie sukcesy przyszły w całkowicie innych warunkach, i myślę że dowiodły tego, że Suzuki spisuje się o wiele bardziej konkurencyjnie a zmiany które poczyniliśmy zbliżyły nas do ścisłej czołówki. Miałem nadzieję, że odjadę razem z czołową dwójką, ale zostałem trochę na starcie i straciłem nieco czasu. Potem oni już odjechali na duży dystans więc do samego końca musiałem jechać sam – trudno było utrzymać koncentrację w czasie, gdy jedyne na czym skupia się uwagę to liczenie okrążeń do mety - powiedział Vermuelen.
Wyścig sprawił ogromne problemy Lorisowi Capirossiemu - kontuzja prawego ramienia, z którą jechał Włoch okazała się zbyt bolesna. Capirossi mimo prób walki w pierwszej fazie wyścigu dojechał na metę jako 15 i wywalczył tylko jeden punkt.
- To był bardzo trudny dzień. Mieliśmy dobre ustawienia i pomimo średniego startu mogłem wywalczyć kilka pozycji we wczesnej fazie wyścigu, ale po kilku okrążeniach zacząłem odczuwać ból i miałem problemy przy szybkich zmianach kierunku jazdy – a na tym torze jest to często wymagane. Starałem się jak mogłem, żeby dojechać do mety. Nie jest dobrze kończyć z jednym punktem, ale zawsze próbuję walczyć o jak najlepsze miejsce no i także dla zespołu – to jest najważniejsza rzecz jaką wykonuję. Wiem że jeden punkt to żadna zdobycz, ale walczyłem do samego końca! Mam teraz nadzieję na trzytygodniową przerwę na odpoczynek aby być w stuprocentowej dyspozycji przed Brnem, ponieważ na Laguna Seca niemożliwe było abym jechał szybko - mówił Włoch po wyścigu.
Lepiej spisał się startujący z dziką kartą Ben Spies – w drugim w karierze występie w MotoGP zameldował się na mecie na ósmej pozycji. Trzeba jednak pamiętać że przez cały wyścig przebijał się do przodu z 13 miejsca na starcie.
- Dzisiaj było świetnie, więc muszę być zachwycony rezultatem. Nie mogłem od razu jechać maksymalnym tempem, ponieważ nie byłem przyzwyczajony do opon. Zacząłem jazdę z kilkoma innymi zawodnikami. Zobaczyłem, że zbliżam się do Nakano i Toselanda. Wyprzedziłem ich i po kolejnych kilku okrążeniach mogłem zobaczyć Haydena i Dovizioso, ale byli trochę za daleko. Było coraz lepiej i lepiej, ale wtedy wyprzedził mnie Elias a ja myślałem, że mam jeszcze jedno okrążenie do końca, ale pojawiła się flaga kończąca wyścig. To był dobry wyścig, będę nawet lepiej przygotowany do mojego kolejnego w tym roku występu, na Indianapolis - powiedział Ben Spies.