O czwartym etapie były skoczek powiedział krótko: - Fajnie się jechało. Nie było tak ciepło. Zupełnie inaczej człowiek czuje się wtedy w samochodzie. Końcówka była okropna, z powrotem było czuć temperaturę i nic prawie nie było widać. Ale ogólnie jestem zadowolony z odcinka - powiedział.
Kierowca RMF Caroline Team podkreślił, że trasa czwartego etapu była bardzo podobna do tej z trzeciego: - Było dużo przejazdów rzecznych, dużo kamieni, proste z "niespodziankami" - dodał.
Niespodzianka, choć niezwiązana z ukształtowaniem terenu, zaskoczyła Adama Małysza i Rafała Martona podczas przeprawy przez rzekę. - Gdy wyjeżdżaliśmy z rzeki, uderzyła w nas toyota i stanęła. My nic nie widzieliśmy, bo woda poszła na nas. Myśleliśmy, że uderzyliśmy w brzeg, a jak woda opadła, patrzymy, a ten skurczybyk stoi koło nas - opowiadał Małysz.
- Potem jeszcze motocyklista wyjechał na nas z boku. Trochę lusterko uszkodzone i szyba poszła. Ci motocykliści, ci niedoświadczeni, są tak nieostrożni. Wyobraźni żadnej nie mają - podsumował.
Źródło: rmf24.pl