Po trzech dniach testów w hiszpańskim Jerez, zespół Ferrari nie jest usatysfakcjonowany z osiągów uzyskiwanych przez ich kierowców. Podczas, gdy McLaren oraz Red Bull Racing otwarcie przyznały się, że są zadowolone ze swoich konstrukcji, to włoska stajnia jak na razie studzi emocje swoich fanów. - Nie jestem zadowolony z tego, gdzie obecnie jesteśmy. Uważam, że jest wiele elementów, których możemy się poprawić. Cieszy nas wysoka niezawodność. Jeżeli chodzi o osiągi to też nie możemy na nie narzekać, ale warto jeszcze nad nimi popracować. Poza tym możemy poprawić zachowanie samochodu w niektórych zakrętach. Nie mogę powiedzieć, że jesteśmy zadowoleni, ponieważ nie wykonaliśmy jeszcze całej pracy - powiedział Pat Fry.
Dyrektor techniczny ekipy z Maranello uważa, że przyczyną obecnych problemów jest zdecydowanie bardziej agresywniejsza konstrukcja niż w poprzednich sezonach. Poza tym na środowisko inżynierów Ferrari jest wywierana ogromna presja, aby jak najszybciej zniwelować pojawiające się błędy nowej konstrukcji. - Z pewnością trzy tury testów zamiast czterech sprawiają, że program jest bardziej napięty. Cały czas analizujemy różne charakterystyki. Musimy sprawdzać zachowanie każdej z części. Wiemy, że mamy problemy z tym jak bolid spisuje się na niektórych zakrętach. Ten element wymaga większej uwagi z naszej strony. Sprawdzamy na każdym wyjeździe inne ustawienia. Gromadzimy naprawdę wiele danych. Przy okazji używamy również symulatora, dlatego potrzeba czasu, by wszystko sprawdzić. Cały czas wierzę w to, że stworzyliśmy udaną konstrukcję - wyznał Brytyjczyk.
Wkrótce do Hiszpanii przylecą nowe części hydrauliczne z Maranello, które mają pomóc Ferrari uniknąć problemów, z jakimi się borykali podczas czwartkowych testów. - Dwa dni testów były dość udane, jeżeli chodzi o niezawodność. Nic się nie działo niepokojącego. Niestety w czwartek zaczęły się kłopoty z hydrauliką. Zleciliśmy dostawę nowych części z Włoch, które zostaną nam dostarczone jeszcze przed zaśnięciem - zapowiedział Fry.