Analiza wyścigu: Grand Prix Węgier

Przed Grand Prix Węgier najpoważniejszym kandydatem do zwycięstwa na Hungaroringu był Lewis Hamilton. Jak się później okazało wygrał kierowca McLarena, lecz nie był to 23-letni Brytyjczyk, a Heikki Kovalainen. Fin skorzystał z defektu bolidu Felipe Massy, który prowadził przez prawie cały wyścig.

W tym artykule dowiesz się o:

Zaskoczenie pozytywne:

Ostatnie Grand Prix przed przerwą wakacyjną okazało się sukcesem Timo Glocka. Kierowca Toyoty doskonale jechał przez cały dystans wyścigu. Na początku świetnie wystartował. Wyprzedził Roberta Kubicę i awansował na czwarte miejsce. Glock nie miał super lekkiego bolidu, co świadczy na korzyść japońskiego teamu i samego kierowcy. Niemiecki zawodnik nie miał szans na podium, ponieważ jego TF108 nie może się równać z bolidami McLarena czy Ferrari. Potrafił jednak zachować bezpieczną przewagę przed Robertem Kubicą, Fernando Alonso i Kimim Raikkonenem. Perspektywa zdobycia pierwszego podium w karierze przez Glocka pojawiła się dopiero, gdy Lewis Hamilton miał problemy z ogumieniem. Jednak Niemiec musiał ciągle uważać na Kimiego Raikkonena, który po swoim drugim pit stopie, z okrążenia na okrążenie zbliżał się do zawodnika Toyoty. Na szczęście udało mu się dowieźć upragnione drugie miejsce i osiem punktów dla swojej ekipy.

Po raz drugi z rzędu trzeba pochwalić Nelsona Piqueta oraz całe Renault, które uczyniło krok do przodu w rozwoju swoich bolidów. Obaj zawodnicy Flavio Briatore dojechali do mety na punktowanych pozycjach, co na pewno cieszy sympatyków francuskiej stajni. Nelsinho był wyraźnie podbudowany, po tym jak dwa tygodnie temu zajął drugie miejsce na Hockenheim. Brazylijczyk podczas 53. okrążenia pokazał, że pewnie czuje się za sterami swojego samochodu i bez skrupułów odparł atak bardziej doświadczonego Jarno Trullego.

Zaskoczenie negatywne:

BMW Sauber dopadła zadyszka. Wszyscy na pewno zastanawiamy się czy są to chwilowe kłopoty zespołu dr Mario Theissena, czy jednak szwajcarsko-niemiecki team odpuścił sobie obecny sezon wiedząc, że ma zagwarantowane trzecie miejsce w klasyfikacji konstruktorów. Szefostwo BMW Sauber zgodnie twierdzi, iż prace w Hinwill przebiegają dwutorowo. Część ekipy zajmuje się obecnym F1.08, natomiast reszta inżynierów skupia się na nowym modelem bolidu. Robert Kubica bardzo dobrze spisał się tuż po zgaśnięciu pięciu czerwonych świateł. Polakowi udało się odeprzeć ataki Kimiego Raikkonena i Fernando Alonso. Niestety krakowianin startował z brudnej części toru i nie miał większych szans, aby powstrzymać atak Timo Glocka. Kubica przez cały wyścig miał problemy z przyczepnością, a także narzekał na zbyt mocno nadsterowny bolid.

Fatalny wyścig zaliczyli obaj kierowcy Williamsa. Niestety, na nic zdały się zapewnienia szefostwa stajni z Grove, jakoby trwały prace nad rozwojem FW30. Kazuki Nakajima i Nico Rosberg zajęli odpowiednio 13. i 14. miejsce, a słaba forma Williamsa od razu przełożyła się na ich pozycję w klasyfikacji generalnej. Dopiero siódma lokata, to stanowczo za mało jak na ten legendarny zespół. Nie dziwią więc słowa Nico Rosberga, który w jednym z wywiadów powiedział, że daje jeden sezon swojej ekipie, aby przygotowała mu szybki samochód. W przeciwnym razie Niemiec opuści szeregi Williamsa.

Najszybsze okrążenie:

Najlepszy czas jednego okrążenia "wykręcił" Kimi Raikkonen. Iceman jest bardzo szybki, szkoda tylko, że Fin nie potrafi tak skutecznie jeździć podczas kwalifikacji. Czyżby włoscy dziennikarze mieli rację twierdząc, że Raikkonen utracił chęć wygrywania? Z pewnością Włosi trochę wyolbrzymiają całą sytuacją, w końcu Kimi zakończył wyścig na podium. Nie dostrzegają również tego, iż aktualny mistrz świata odrobił stratę do Hamiltona i ma największe szanse, aby go pokonać.

Najlepsza akcja:

W minioną niedzielę brakowało spektakularnych manewrów wyprzedzania, lecz wynikało to głównie z charakterystyki toru, który jest bardzo wąski i poza pierwszym zakrętem nie ma odpowiednich miejsc, gdzie można pokusić się o minięcie rywala. Jednym z najciekawszych ataków, który mógł się podobać była akcja Felipe Massy na pierwszych metrach, tuż po zgaśnięciu czerwonych świateł. Brazylijczyk wykorzystując czystą część toru, szybko poradził sobie z Heikki Kovalainenem i opóźniając hamowanie wyprzedził również Lewisa Hamiltona. Zawodnik Ferrari zrewanżował się aktualnemu liderowi klasyfikacji kierowców, gdy ten bezpardonowo wyprzedził Massę pod koniec wyścigu w Niemczech.

Szczęściarz:

Niewątpliwie był nim Heikki Kovalainen. Fin mógł cieszyć się z pierwszego zwycięstwa w karierze wyłącznie dzięki problemom Felipe Massy, który zwycięstwo miał niemal w kieszeni. Trzeba jednak pochwalić zawodnika McLarena za to, że przez cały wyścig utrzymywał równe, szybkie tempo i nie popełnił żadnego błędu.

Pechowcy:

Największym z przegranych był Felipe Massa. Brazylijczyk doskonale jechał przez cały wyścig. Popisał się świetnym startem, wyprzedzając dwóch rywali z McLarena. 27-letni kierowca z Sao Paulo miał prawie tyle samo paliwa, co Lewis Hamilton. To oznacza, że Massa był naprawdę bardzo szybki i tym bardziej szkoda, że na trzy okrążenia przed metą jego bolid zatrzymał się na prostej startowej. Wyścigu nie ukończył także Sebastian Vettel, który miał problemy techniczne (przegrzał się silnik w jego bolidzie). Do mety nie dojechał jeszcze Adrian Sutil, który miał kłopoty z hamulcami.

Komentarze (0)