Jacek Mazur: Co się dzieje ze Staniszewskim?

Zbigniew Staniszewski miał być jednym z bardziej obiecujących kierowców w Mistrzostwach Polski, a tymczasem nie udało mu się do tej pory uzyskać takiego wyniku, który rzuciłby kibiców, media i innych zawodników na kolana.

W tym artykule dowiesz się o:

Czego brakuje Zbigniewowi Staniszewskiemu (Mitsubishi Lancer Evo 9)? Do przemyśleń nad tym zawodnikiem skłonił mnie zakończony ledwie 2 Rajd Orlen (20-21 września 2008). Zbigniew po przesiadce z Opla Astry GSI miał początkowo problemy z właściwym sprzętem – jego Lacer nie dorównywał Lancerom konkurencji. Po kilku "błyskotliwych" wynikach na odcinkach specjalny popularny "Stanik" w perspektywie braku odpowiednich sponsorów postanowił wycofać się na jakiś czas ze startów, by móc rozwinąć własną firmę i dzięki temu pozyskać odpowiednie środki, które pozwoliłyby mu rywalizować jak równy z równym z najlepszymi zawodnikami w naszym kraju. Wynik, który w tym okresie osiągnął Zbigniew Staniszewski Lancerem Evo 6 - trzecie miejsce w Rajdzie Polski był niemałą niespodzianką tym bardziej, że większość rywali jadących Lancerami siódmej ewolucji znalazło się za plecami Olsztynianina. Jedynie Michał Bębenek (Mitusubishi Lancer Evo 7) i Krzysztof Hołowczyc (Subaru Impreza) byli od niego szybsi zajmując odpowiednio drugie i pierwsze miejsce w edycji z 2005 roku Rajdu Polski.

Staniszewski jak zapowiadał tak zrobił i faktycznie zniknął "na chwilę" z odcinków specjalnych, wyciągnął swoją betoniarnię na odpowiedni poziom, inwestując pewnie niemałe środki i powrócił do rywalizacji w Mistrzostwach Polski. Trzeba przyznać, że w międzyczasie zrezygnował także ze startów w rundach asfaltowych, które nie dawały mu odpowiednich wyników, a przede wszystkim chyba odpowiedniej dawki satysfakcji. Jednak starty w szutrowych rajdach pokazywały jego prawdziwy potencjał - mocne wyniki na odcinkach na luźnej nawierzchni miały być odzwierciedleniem jego możliwości. Niestety okazało się, że w międzyczasie także rywale poszli do przodu i nie jest to już takie łatwe jak było dwa czy trzy lata wcześniej.

Jak pokazuje historia najwyższe pozycje w RSMP, które po "powrocie" udało się zająć "Stanikowi" to miejsca numer cztery. W sezonie 2007 szósta pozycja w Rajdzie Maurskim i właśnie czwarte w szutrowym Rajdzie Polski i Rajdzie Warszawskim, a w obecnym sezonie jedynie czwarta pozycja w najważniejszym rajdzie sezonu – Polskim. Patrząc na trzecie miejsce w Polskim 2005 i drugie w Warszawskim w tym samym sezonie, w starawym na tle konkurencji Lancerze Evo 6, można powiedzieć, że zmiana na lepszy, szybszy i nowocześniejszy sprzęt wbrew pozorom nie przyniosła oczekiwanych wyników. Nie mniej jednak, z drugiej strony Staniszewski startując w imprezach mniejszej rangi nie daje szans rywalom – rajdy Agapit, Kormoran bez problemu wygrywa, natomiast, gdy pojawia się większe "ciśnienie", większa presja to wypada z drogi – Rajd Kaszub 2007 i Lotos Baltic Cup 2008 są tego najlepszym przykładem – ta sama impreza rok po roku i ten sam błąd eliminuje faworyta z imprezy – wypadnięcie z drogi i uszkodzenia auta. W Rajdzie Magurskim na początku bieżącego sezonu 2008 Lancer w barwach Betoniarnia Staniszewscy ląduje w zaspie i pomimo wcześniejszego prowadzenia w imprezie Zbigniew ponownie nie zdobywa punktów. Nie inaczej sprawa ma się na wspomnianym, dopiero co zakończonym Rajdzie Orlen. Zbigniew Staniszewski mimo, że nie prowadzi w Rajdzie, to wypada z trasy i wycofuje się z rajdu.

Jedyne, co w takim wypadku ciśnie się na usta, to czy Zbigniewowi Staniszewskiemu jak swego czasu Adamowi Małyszowi nie przydał by się psycholog – człowiek, który poukładałby od Ado Z jednego z bądź co bądź bardziej utalentowanych kierowców na luźnych nawierzchniach w Polsce. Niby wyniki poszczególnych odcinków specjalnych pokazują, że jest w stanie wygrywać, ale często brakuje mu takiego "wykończenia" niezbędnego w tej dyscyplinie. Być może to, że za wszelką cenę chce wygrać każdy rajd w jakim startuje jest tego powodem, a przecież na podium oprócz pierwszego miejsca są też dwa pozostałe – wcale nie tak dużo mniej warte.

Źródło artykułu: