Michael Schumacher przebywa w szpitalu Grenoble i jest utrzymywany w stanie śpiączki farmakologicznej od 20 dni, po tym jak doznał urazu mózgu podczas wypadku narciarskiego w francuskich Alpach 29 grudnia.
Brytyjski dziennik Daily Mail powołując się na publikację niemieckiego magazynu Focus oraz Bild donosi, że sytuacja 45-letniego kierowcy jest na tyle poważna, że lekarze monitorujący jego stan zdrowia wciąż nie są zdecydowani kiedy Schumacher zostanie wybudzony. Niemiec znajduje się wciąż w stanie krytycznym i chociaż jego stan poprawił się, to wciąż pojawiają się opinie, że może być utrzymywany w śpiączce do końca swojego życia.
- Nie powinniśmy tutaj spekulować. Ostatecznie rozmawiamy przecież o życiu i śmierci. Śpiączka w teorii może potrwać do końca życia. W taki sposób nie dojdzie do większych uszkodzeń mózgu - twierdzi neurochirurg Andreas Zieger z Kliniki Neurochirurgii Uniwersytetu w Oldenburgu .
- Urazy mózgu są jednym z najbardziej skomplikowanych urazów, które dotyczą ludzkiego ciała. Przewidywania jak długo człowiek może być w śpiączce lub potencjalnych powikłań, są rzadko wiarygodne - dodał.
Ekspert neurologiczny z Kolonii profesor Gereon Fink uważa, że im dłużej siedmiokrotny mistrz świata przebywa w stanie śpiączki, może to oznaczać, że doznał znaczących uszkodzeń mózgu.
- Jeśli obrażenia są na tyle poważne, że zagrażają życiu pacjenta, to jest on utrzymywany dłużej w stanie śpiączki farmakologicznej. W zależności od tego gdzie doszło do krwawienia, może to doprowadzić do jednostronnego paraliżu, zaburzeń mowy lub zmiany osobowości - stwierdził Fink.
Michael Schumacher przeszedł dwie operacje od momentu swojego wypadku w miejscowości Meribel. Od tego czasu jego stan jest określany jako krytyczny lecz stabilny.