Władze Montrealu nie składają broni i walczą o GP Kanady

Na początku miesiąca opublikowany został kalendarz wyścigów Formuły 1 na sezon 2009. Zabrakło w nim Grand Prix Kanady na torze Gillesa Villeneuve’a. Przyczyną skreślenia imprezy są zaległości finansowe za ostatnie dwa lata w wysokości do 10 do 20 mln dolarów.

Łukasz Czechowski
Łukasz Czechowski

Takim doniesieniom zaprzeczyli szefowie imprezy, ale przyznali, że rozbieżności w kwestii opłat za tegoroczny wyścig istnieją. Mimo tego władze Montrealu nie poddają się i w środę spotkają się z Bernie Ecclestonem. W skład delegacji kanadyjskiego miasta wszedł sam burmistrz Gerald Tremblay.

Pomoc w uratowaniu wyścigu obiecały także władze Quebecu. - Jeżeli będziemy w stanie rozsądnie i odpowiedzialnie zachować tę imprezę, to to zrobimy - zapewnił minister ds. rozwoju w rządzie prowincji, Raymond Bachand, który powiedział, że Grand Prix to największa impreza turystyczna w regionie i przynosi ogromny dochód. Nie chciał jednak zdradzić, jakich argumentów użyje w rozmowie z Ecclestonem. - Negocjacje trwają, więc nasze karty na razie trzymamy ukryte.

Jeżeli Montreal nie wróci do kalendarza, to rok 2009 będzie pierwszym od 1950, gdy żadna z rund mistrzostw świata nie odbędzie w Ameryce Północnej.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×