Okiem pilota rajdowego, czyli Ireneusz Pleskot opowiada o Rajdzie Barbórki Cieszyńskiej

Wróćmy na chwilę do Rajdu Barbórki Cieszyńskiej, który był ostatnią tegoroczną rundą Pucharu PZM. Tradycyjnie swoją opinię o tej imprezie przedstawi nam doświadczony pilot rajdowy, Ireneusz Pleskot.

Ireneusz Pleskot
Ireneusz Pleskot

Barbórka Cieszyńska to jeden z najbardziej lubianych przez mnie rajdów w kalendarzu Pucharu Polskiego Związku Motorowego. Na starcie stanęły 84 załogi, z czego 15 stanowili Goście, jak co roku licznie odwiedzający cieszyńskie odcinki specjalne. Rajd został zorganizowany bardzo kompaktowo. Poranny odbiór dokumentów do zapoznania, następnie zapoznanie z trasą oraz badanie kontrolne odbyły się sprawnie i bez żadnych problemów.

Wieczorem o godzinie 21:00 zaplanowano ceremonie startu honorowego na rynku w Cieszynie. I jak przystało na "Cieszynkę" w chwili rozpoczęcia ceremonii zawodników przywitały obfite opady śniegu. Większość kierowców schowała się do swoich rajdówek aby uniknąć przeziębienia. W zaistniałej sytuacji z zawodów wycofali się Leszek Kuzaj z pilotem Jakubem Gerberem oraz Damian Gielata, pilotowany przez Jarosława Barana. Powodem rezygnacji Kuzaja był brak możliwości startu na oponach kolcowanych, a ilość śniegu, która spadła w nocy preferowała jazdę właśnie na takim ogumieniu.

Rajd Barbórki Cieszyńskiej był z pewnością najtrudniejszą tegoroczną rundą Pucharu PZM. Można powiedzieć, że pechowcem imprezy został Piotr Jędrusiński, który startował jako pierwszy i musiał "przecierać trasę" innym zawodnikom. Pierwszy odcinek specjalny rajdu został dowołany ze względu na oblodzoną nawierzchnię. Następne oesy to już bardzo dobra i skuteczna jazda Piotra Sopolińskiego. Z dobrej strony pokazał się również Rafał Szebla, który udowodnił, że poczciwym Peugeot 106 można jeszcze walczyć o najwyższe lokaty.

Na jednym z odcinków kibice znaleźli "niewypał", co było powodem odwołania kolejnych przejazdów tego oesu. Mimo, iż sytuacja nie była łatwa dla organizatorów, szybkie i skuteczne decyzje uratowały sytuację. Bardzo dobrą decyzją była zmiana ustawienia samochodów wjeżdżających na metę rajdu. Inny mógł być tylko sposób wykonania tego manewru, gdyż zawodnicy musieli czekać przed wjazdem na ostatni serwis ponad dwie godziny. Biorąc pod uwagę liczbę problemów, z jakimi zetknęli się organizatorzy podczas dwóch dni rajdu należy im jednak pogratulować udanej imprezy. Nieprzypadkowo w Rajdzie Barbórki Cieszyńskiej mimo jej miejsca w kalendarzu (jest to ostatnia runda Pucharu) co roku startuje tak duża liczba zawodników. Gratulacje!

Z rajdowym pozdrowieniem,
Ireneusz Pleskot

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×