Raikkonen nie chce rozmawiać o przeszłości

Miniony sezon w wykonaniu Kimiego Raikkonena to jedno wielkie rozczarowanie. Fin znalazł się w cieniu swojego partnera z teamu - Felipe Massy, który wywalczył tytuł wicemistrza świata.

W tym artykule dowiesz się o:

W ubiegłym roku Kimi Raikkonen często skarżył się na złe ustawienia bolidu Ferrari. Zdaniem Fina nowy samochód sprawia lepsze wrażenie, niż jego poprzednia wersja. - Jest jeszcze za wcześnie na oceny, ale z pewnością moje pierwsze odczucia są pozytywne - uważa kierowca włoskiego zespołu.

- Zawsze uczysz się na swoich błędach, ale nie jestem szczególnie zainteresowany zrozumieniem zeszłego roku: nie możemy już niczego zmienić i nie pomoże nam to w przyszłych działaniach. Jestem skłonny do rozmów o tym, co możemy osiągnąć w tym sezonie - powiedział Fin w wywiadzie dla Corriere della Sera.

Były mistrz świata zaprzeczył, jakoby szukał odwetu na słabym sezonie 2008. - Nie, ja tylko próbuję robić wszystko jak najlepiej potrafię. Wszyscy doskonale wiedzą, na co nas stać i naszym celem jest zwycięstwo w mistrzostwach. Jest wiele spraw, które puszą pójść dobrze, aby udało się osiągnąć nasze plany. Nie mam na myśli szczęścia. Jednak na razie skupiam się wyłącznie na testach i dobrym początku sezonu - stwierdził 29-letni Fin.

Zawodnik Ferrari potwierdził, że jest zadowolony z testów w Bahrajnie. - Poszło bardzo dobrze. To udany pierwszy krok, wszystko poszło jak powinno. Jeżeli mowa o oponach, to nie widzę różnicy wobec testów ze starym samochodem przed świętami.

- Nie mam pojęcia, jak pracują inne ekipy. Na razie czasy okrążeń są bardzo podobne, ale w trakcie testów używamy różnych opon i strategii, które dopiero później okażą się dobre lub złe. Nie jestem zainteresowany pracą innych. Skupiam się na swoim zespole - twierdzi Raikkonen.

Fiński kierowca zapowiedział, że Ferrari jest ostatnim teamem w jego karierze. - Zobaczymy, czy w trakcie najbliższych dwóch lat nadal będę miał ochotę na starty w Formule 1. Na pewno Ferrari będzie moim ostatnim zespołem. Oczywiście nie oznacza to, że odejdę w 2010 roku - zakończył.

Komentarze (0)