Robert Kubica: Do tej pory w Szanghaju miałem pecha

Początek sezonu w wykonaniu Roberta Kubicy jest daleki od ideału. Szansa na odmienienie losu przyjdzie w niedzielę w Szanghaju. Jednak kierowca BMW Sauber przyznaje, że chiński tor nie jest dla niego zbyt szczęśliwy.

Łukasz Czechowski
Łukasz Czechowski

- Pierwszy raz jedziemy do Szanghaju o tej porze roku, co zwiększa ryzyko, że weekend odbędzie się w deszczu, a to oczywiście będzie miało znaczący wpływ na wszystko - zauważył Robert Kubica. - Tor jest dużym wyzwaniem z uwagi na długie proste i ostre hamowania. Dodatkowo jest tam kilka szybkich zakrętów, na przykład prawy prowadzący na prostą, który pokonujemy z niemal do podłogi wciśniętym pedałem gazu. Na tym torze jest jedna z najdłuższych prostych w całym kalendarzu. Trzeba również powiedzieć o sekwencji pierwszych dwóch zakrętów z niewidocznymi wierzchołkami i długim hamowaniem, co jest prawdziwym wyzwaniem - dodał Polak. - Do tej pory w Szanghaju miałem pecha. Mam nadzieję, że tym razem to się zmieni. Kubica dotychczas w F1 w GP Chin startował trzy razy - w 2006 roku był 13., rok później nie ukończył wyścigu z powodu awarii, a w poprzednim sezonie wywalczył 6. pozycję.

Na pogodę zwrócił uwagę także Nick Heidfeld. - W tym roku wyścig odbędzie się dużo wcześniej niż w poprzednich latach, więc możemy spodziewać się niższych temperatur. Będzie to miało szczególny wpływ na opony - przyznał Niemiec. - Ostatnio mieliśmy tutaj całkiem niezłe wyniki i mam nadzieję, że w tym roku będzie podobnie. Pierwszy zakręt jest bardzo charakterystyczny dla tego toru. Wjeżdżasz w niego z dużą prędkością i początkowo trzymasz wciśnięty pedał gazu, ale zakręt się coraz bardziej zacieśnia i w końcu musisz zredukować do drugiego biegu.

Na zawiłości techniczne związane z konfiguracją obiektu zwrócił uwagę Willy Rampf, koordynator techniczny BMW Sauber. - Tor w Szanghaju ma kilka szybkich zakrętów, które wymagają kompromisu między siłą docisku i stabilnością samochodu. Z powodu ograniczeń w pakiecie aerodynamicznym wprowadzonych w tym sezonie, prawdopodobnie wystartujemy z maksymalną siłą docisku - wyjaśnił. - Ale są tam również długie proste, gdzie kluczowa jest prędkość maksymalna. Ponieważ szlak jest bardzo szeroki i przestrzenie poza torem są bardzo duże, nie każdy uślizg musi oznaczać koniec wyścigu. To zachęca kierowców do wyprzedzania, więc możemy spodziewać się pasjonującego widowiska. Na pierwszych zakrętach potrzebny jest dobry balans. Drugi sektor jest jednym z najważniejszych w całym sezonie, tutaj naprawdę kierowcy sprawdzają swoje umiejętności. Podsumowując - Szanghaj jest bardzo wymagającym torem - zakończył Niemiec.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×