Po tym jak Felipe Massa zakończył karierę w Formule 1, 36-latek szuka nowych wyzwań. Brazylijczyk zapowiedział już, że wystartuje w wyścigu Stock Car w barwach ekipy Cimed Racing w marcu przyszłego roku. Będzie to dla niego pierwszy start w mistrzostwach Brazylii od 1999 roku. To nie jedyne zajęcie byłego kierowcy Williamsa. Ma on też odpowiadać w FIA za sprawy związane z kartingiem i szkoleniem młodych zawodników.
W ten weekend Massę można było zobaczyć właśnie na torze kartingowym. 36-letni kierowca wziął udział w wyścigu na dystansie 500 mil i przewodził stawce. Za jego plecami jechał Tuka Rocha, znany ze startów w kategorii World Series by Nissan. Rocha był blokowany przez dublowanego Rodrigo Dantasa, który siedział za kierownicą drugiego gokartu należącego do ekipy Massy.
Rocha nie wytrzymał nerwowo i wypchnął rywala, przez co obaj uderzyli w barierki. Po wyjściu z gokartów obaj kierowcy postanowili wymierzyć sobie sprawiedliwość pięściami. Dantas sprowadził Rochę na ziemię, próbował go dusić i uderzał w jego kask. Konieczna okazała się interwencja ochrony, która rozdzieliła awanturników. Sędziowie postanowili natomiast zdyskwalifikować z rywalizacji samochody obu ekip zaangażowanych w bójkę.
- To bardzo smutne. Tym bardziej, że w zajściu uczestniczył mój zespół. To nie była moja sprawka. Ja w tym czasie jechałem gokartem i prowadziłem wyścig. Chcę jednak przeprosić wszystkich za to, co się wydarzyło. Nigdy wcześniej czegoś takiego nie widziałem. Rywalizujemy na torze, ale nigdy w taki sposób - powiedział Massa po dyskwalifikacji.
W tej sytuacji wygrana przypadła zespołowi należącemu do Rubensa Barrichello.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Rajskie wakacje Usaina Bolta
[color=#000000]
[/color]